Kolega ostatnio był w Afganistanie... długo go nie było. Ale wrócił. Właściwie wrócił do piekła. Jego narzeczona zrobiła mu psikusa.
Nie wytrzymała bez niego. Upoiła swoje łzy w pocieszycielu z 2 piętra. A dowiedział się o tym od sąsiadki. Która uprzejmie go poinformowała, że jego narzeczona się kurwi z wszystkim co leci po jego nieobecność. No nie powinien wierzyć na 100% staremu zgredowi. Ale powinna mu się zaświecić w głowie czerwona lampka. Narzeczona go powitała z uśmiechem i z dobrym seksem, kumpel był ucieszony, ze wrócił do swojego bezpiecznego gniazdka. Ale wrócił do piekła. Narzeczona już po tygodniu zaczęła mu robić aluzje, że pewnie sypiał z kolegami z jakimiś Afgankami na misji. Chociaż dowodu nie miała. Ale masę wyobraźni owszem. I go oskarżała. Groziła rozejściem! że odejdzie, bo mu nie wierzy. Ale nie.... kumpel ratował związek aż do czasu przypadkowego odebrania telefonu narzeczonej, jak ta wszyła ze śmieciami. Dzwonił jakiś "puchatek" krew popłynęła szybciej. Odebrał i powiedział: słucham. A owy pan go pyta, kiedy męża nie będzie. Bo tęskni....
Kolega wkurwił się jak nigdy w życiu. W ciągu godziny wyrzucił ją z mieszkania. Zmienił zamek i jeździ po dziwakach by zaspokoić żądze. A narzeczona? wróciła do rodziny. Z fascynującą historią o narzeczonym z pancerną pięścią.
Komentarze
Prześlij komentarz