Sny rozpalone ogromem błękitu
chłodniały z podmuchem wiatrów
ignorowali świat mitu
czułe uściski ogrzewały serca śmiałków
ruszyli na przeciw chłodnym zjawom
uknutym ku miłemu spojrzeniu oceanu
rozbłysły białe fale, przemierzane ku białym wodom
posłuszne swemu panu
białe świsty ogrzewały żagle
błękit w kresach bieli wirował
przecinaną brawurą nagle
utonął jeden co strach ignorował
zabrany przez język błękitu
przestrzegł resztę przed końcem wyprawy
pracowali ostro aż do pierwszego zgrzytu
ocean twardniał a oni trafili na pierwsze białe enklawy
kleszcze otoczyły okręt z wszystkich stron, chłodem powiało
wiedzieli, że muszą zmienić ton
chrupało, trzeszczało, pękało,
zwolnili, za nimi ciągnął się twardy ogon
ustał wiatr, chłód taniec rozpoczął
uwięził okręt wśród pustkowia
kapitan załogę próbować ratował
lecz sam przymarzł do drewnianego tułowia
chłodniały z podmuchem wiatrów
ignorowali świat mitu
czułe uściski ogrzewały serca śmiałków
ruszyli na przeciw chłodnym zjawom
uknutym ku miłemu spojrzeniu oceanu
rozbłysły białe fale, przemierzane ku białym wodom
posłuszne swemu panu
białe świsty ogrzewały żagle
błękit w kresach bieli wirował
przecinaną brawurą nagle
utonął jeden co strach ignorował
zabrany przez język błękitu
przestrzegł resztę przed końcem wyprawy
pracowali ostro aż do pierwszego zgrzytu
ocean twardniał a oni trafili na pierwsze białe enklawy
kleszcze otoczyły okręt z wszystkich stron, chłodem powiało
wiedzieli, że muszą zmienić ton
chrupało, trzeszczało, pękało,
zwolnili, za nimi ciągnął się twardy ogon
ustał wiatr, chłód taniec rozpoczął
uwięził okręt wśród pustkowia
kapitan załogę próbować ratował
lecz sam przymarzł do drewnianego tułowia
Komentarze
Prześlij komentarz