Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2015

Grube 3 lata

Na początku 2013 postał ten blog i praktycznie przez rok napisałem setki postów. Kolejne dwa lata to już była męka... brak chęci i czasami pomysłów, pogłębił mnie w przekonaniu, ze się wypaliłem... że to już koniec.  Wszystko co ma początek ma też koniec.  Początek był intrygujący, nowy... i tak napisałem setki postów i pewnym momencie przestałem. Chciałem urlopu. Ale chciałem być konsekwentny i zakończyłem 2013 r z wielką ilością wpisów, wydawanych codziennie. Kolejne dwa lata, były ciężkie. Nie miałem ani czasu pisać ani nie miałem pomysłów. Te dwa lata uznaję w pewnym sensie za stracone. Ponieważ nie mają co się równać z pierwszym rokiem.  Koniec będzie taki jak w przypadku innych blogów... zawiśnie w sieci i tu już zostanie. Ale przede mną pojawiła się możliwość wznowienia formuły bloga w nowej formie.  Po końcu zawsze przychodzi początek czegoś nowego. Jak zwykle mam mało czasu i zgodnie z tradycją blog wystartuje w nowym roku. Blog  będzie nastawiony na szeroką g

Porno w autobusie

Uwielbiam temat porno, chociaż tu go niemal nigdy nie poruszam. Bo po jaki ch... chamidło by tu oglądało Porno na łonie natury to nie jest nic wymagającego... ale porno w autobusie już tak! Kurczę, kurcze blade... jak ciężko jest opanować ciekawskie spojrzenie jak za siedzenia z przodu falują mini cycki na mini ekranie... które trzyma napięta i spocona ręka. Kurczę nijak... Bo przecież jak każdy przyczajony hetero tygrys(są inne gatunki?! kurwa sam fakt, że o tym pomyślałem jest niepokojący). Generalnie oglądanie porno już w komunikacji miejskiej jest niebezpieczne, ponieważ oczy lecą... napięcia rosną... a kończy się jak kończy czyli wysiadką :D Ale uważajcie, bo przecież... oglądanie to nic złego, ale oglądanie... tam gdzie ludzie przebywają może skończyć się małym podglądaniem.

Impulsywność

Najgorszy jest wybuch gniewu z różnych powód... wiedzą, to chińscy specjaliści od okiełznania gniewu.  Aczkolwiek kiedy w żyłach buzuje nam ogień, trzeba dać sobie spokój... przynajmniej na obecną chwile ponieważ człowiek w gniewie popełnia zaskakująco dużo wpadek i w efekcie potrafi stracić więcej, niż wywołał ten denerwujący. Ponieważ często działamy impulsywnie i nie myślimy nad efektami tego co zrobimy a później przyjdzie nam za odwet pokutować. Więc powinniśmy zacisnąć zęby i poczekać. Poczekać, ochłonąć starać się wyciszyć umysł lub rozładować go w inny sposób. A później starać się zaplanować zemstę jakiej osoba, która odczeka w spokoju ile tygodni nie spodziewa się... Dawno temu, miałem konkurenta do pewnej dziewczyny.... zakochany byłem aż po uszy... ja naprawdę ją uwielbiałem a jego znałem i on był kawałkiem chuja... mnie zdradził by dobrać się jej do majtek po czym, po tygodniu ja zostawil... ale ja go nie zostawiłem. Wracał kiedyś nawalony od pewnj pani... ja poczekałem na p

Irracjonalny brak internetu!

Generalnie plaga braku internetu jest dziś... czymś niewyobrażalnym... ta złość kiedy nie ładuje się nam strona itd. Człowiek przecież musi a to musi mieć internet, bo jak ma przeżyć?! No własnie. Najgorsze jest to, że jeżeli jego brak wystąpi z przyczyn technicznych a my się nie znamy na tych przyczynach... zaczynamy szukać spisku w kablach... we wronach na kablu(bo kruki są święte) i nie daj... że ktoś ma magiczną moc znania się na internecie... itd i jest w dodatku naszym wrogiem. To jest naszym wrogiem już na wieczność(bo on nam wyłączył internet) No kuriozum, ponieważ człowiek jak nie potrafi sobie czegoś  racjonalnie wytłumaczyć.. szuka powodów już na siłę. Więc tak działa siła... braku wiedzy i domysłów. Ja ostanio miałem awarię telefonu... no i nie działo mi wczytywanie stron... no i szukam po telefonie, może coś wyłączyłem??? tydzień się męczyłem, a po resecie wszystko ruszyło. A obwiniłem już te biedne wrony... bo tylko te skurczybyki mogły być winne

Agresywne argumentowanie.

Zastanawiam się... czemu ludzie czasem w dyskusji zaczynają się złościć. A zdradzę wam tą tajemnicę. Generalnie ludzie, zawsze mają jakieś poglądy na jakiś temat.  Często jak oglądam jakieś urywki różnych debat, widzę kiedy argumentujący skręca z rozmową... podnosi ton, robi różne agresywne gesty... dokładnie widać, że to co chce ukryć samo wychodzi i nie idzie tego zachować wyłącznie dla siebie. Dokładnie tak! jak ktoś zaczyna "przegrywać" w dyspucie zaczyna się robić agresywny. Najlepiej to widziałem na grupach katolickich, które kierowałem. Ludziom jak kończyły się argumenty pisali bluzgi... nie potrafili już daje sensowni prowadzić dyskusji. W TV też to widać, jak ludzie uciekają się do różnych zabiegów, tak aby utrzymać swoją argumentację uciekają się do wyciągania często z sobą niepowiązanych rzeczy. Nigdy nie udaje się uciec od nie pokazywania tego co w nas siedzi. Znawcy wiedzą, że nawet drapanie się po nosie w czasie rozmowy może świadczyć, że ktoś kłamie. Aczkolw

Cegiełkowe szaleństwo.

Jakim ja jestem skurwysynem, że narzekam akurat na cegiełki dla biednych dzieci. Jak co roku przed świętami, napierdalają cegiełkami... Bo to biedne dzieci, dajmy im wszyscy swoje papierowo portfelowe śmieci. Przecież te dzieci nie zasłużyły na taki los. Krzyczy serce. Jak nie dasz, to serca nie masz. Kurczę.. to ja nigdy serca nie miałem. Krzyczy mój suchar w klacie. Dzieci, chore... wzbudzają największe politowanie. Bo jak... na dzieci nie dasz?! Kurwa, a jak ktoś już wyrósł i nadal ma jakieś choroby? To ni chuja, kasy nie będzie. Bo litości nie wzbudzasz. A ja skurwiel srogi, mam w dupie społeczne wymogi. Bo gdybym wszystko przestrzegał to bym tylko do kostki biegał. A tak na serio... dziecko nigdy nie zasłużyło na żadną chorobę... jak przeciwnie twierdzą wyznawcy szerokiej ilości grzechów pierworodnych. Czuły jestem na los dziecka... bo szkoda mi ich. Ale nie jestem wyznawcą składkowego spamownia... i brania ludzi na litość. Jak mam potrzebę, to dam na dziecko, bez reklamy.

Święta jak co roku...

Idą święta.. każda morda uśmiechnięta. Chociaż przez rok cały, robiła ludziom niezłe wały. A tu nagle, jak co roku, przepraszanie już w amoku. Przecież to wigilia, wszystko nagle mija. Miękną usta, znikają spory, ale to tylko pozory. Bo po świętach, jak co roku, znów będziemy w niezłym szoku. Wszystkie rany znów zaswędzą... bo ich się nie leczy kolędą.

46 zaadoptowany jako 6-latka

Gdzie ten świat zmierza, żeby 46 latek popierdolił rodzine i stał się 6-latką. Kurwa, jasna kurwa... czemu tych ludzi się nie leczy? Nie proponuje im terapii(oczywiscie nie przymusowej) ale nie leczy? Dzisiaj promuje się pewne tryby życia... czy akceptacji kogoś problemów z sobą. Mnie to osobiście zwisa, czy ktoś ma problem czy go nie ma, ważne żeby mi nie przeszkadzał i tyle. Ale to, że komuś się pierdoli w mózgu i robi hit na miarę śpiewającej baby z brodą.. to świadczy tylko o naszej cywilizacji, która nie dość, że umiera... to jeszcze z przytupem godnym, dewiantom i chorym ludziom. Biedni ci normalni ludzie, którzy zakrywają twarz ze wstydu... widząc, że mieli z kimś takim do czynienia przez wiele lat. A Krzysiek, z którym nie raz byliśmy na piwie, teraz odpierdala podając się za 6 latkę, kurwa.. kurwa.. ehh... umieraj Europo. http://www.independent.co.uk/news/world/americas/stefonknee-wolschtt-transgender-father-leaves-family-in-toronto-to-start-new-life-as-a-six-year-old-a6769051

Durny jak demotywator

Dziś nieco inaczej od przemyśleń. Łażę po internecie już kilka lat i oglądam twórczość internautów. Różne rzeczy widziałem z różnych się śmiałem. Jednak największą grupą, którą mnie wkurwiają są kobiety i ich emocjonalne teksty, pokazujące jak się głupie. Nic wielkiego przecież wszyscy wiemy o tym, że kobiety to miałem wrażliwe(te z pierdla) organizmy, które czyhają, żeby Cię(zabić) uściskać pod wpływem hormonów. Ale jak zawsze rozpisałem się znów... nie na temat :D W moje oczka wpadł mi taki obrazek(poniżej) Co było w nim intrygującego? A no kurwa podpis. Tak kurwa, jak ćpali, to z pewnością układali tekstu i dogrywali muzykę, żeby było na lata. Ej James dojebaj jeszcze raz ten rif... bo nie wiem czy ogarnie te 9 miesięcy sprzedaży. No ja pierdole. Co za kretyństwo.

Marzyciel

Tak, ja troszkę należę do tego gatunku. Pozwalam moim kobietom nosić zakupy... rzadko noszę ich na rękach, bo zdarzyło się, że były zbyt ciężkie a kręgosłup to ja moralny mam troszkę słaby. Jednak jedyne co mnie z tym gatunkiem nie łączy, to fakt, że nie mam marzeń. Mam plany i je realizuje, nigdy nie tracę czasu na myślenie o czymś, co się nie stanie. Dlatego rzadko kiedy się zawodzę w życiu. Ponieważ doskonale wiem, że koledzy zawsze mogą mnie olać, a kobiety odejść. Dlatego ufam wyłącznie sobie. To sprawia, że jestem bardziej odporny na zawiedzenia. Na jakieś durne myślenie... w dobroć ludzką. A co marzyciela... to są naiwni ludzie, z tego powodu, że głównie niczego nie zrobią. Ja zakładam pewien plan i określam, co może się udać a co nie. Dlatego, osiągam cel... pomimo, że część sądzi, że mam szczęście. Chociaż ja zwyczajnie określam, co pod jakimi czynnikami zachodzi. Dostosowuję czynniki i dostaję efekty.

Czemu akurat ja?

W przypadku jakiegoś rodzaju zdarzeń zadajemy sobie pytania tego typu: czemu akurat mnie się do przydarzyło. Wielu przypisuje tą przypadłość jakiejś osobistości boskiej, że niby Bóg im coś daje.. jakieś cierpienie, bo chce ich doświadczyć, lub podobne brednie. Niestety czym człowiek mniej douczony to stara sobie jakoś radzić z rzeczywistością, dopisując jakieś wytłumaczenie wszystkiemu czego nie potrafi zrozumieć. Kiedyś w odległych czasach na kogoś spadła lawina... to tłumaczenie oczywiste. Bóg gór się wkurwił. Teraz jak spadnie, to co najwyżej stwierdzą, że głupi, bo dużo tam śniegu zalegało i każdy krzyk do kompana z przodu potrafił poruszyć lawinę. Czym człowiek bardziej poznawał przyrodę, mniej zdawał się znaleźć absurdalnych wyjaśnień. Chociaż znam kilku idiotów, którzy twierdzą, że jak coś się dzieje po nie ich myśli. To wina dlatego, że kot przebiegł im przez drogę, lub że to piątek 13-go. Wszystko zależy tak naprawdę od kultury. Jedni pewne wydarzenia zdają przypisywać się na

Miły starszy pan

Wracałem ostatnio osławioną komunikacja miejską. Wiele lat jeździłem wszelakiego rodzaju transportem w różne miejsca. Ale dziś przeżyłem coś, co rzadko ma szansę przeżyć. Wsiadam do autobusu, idę na tył... wszystkie kobiety jakoś tak pozasłaniane. I patrzą na mnie. Po chwili poczułem sens tego zasłaniania. Kurwa... jasna kurwa, jebana mać, jak jebało. Jeszcze nigdy, a to przenigdy, nie przechodził mi smród ubrania. Facet w podeszłym wieku, rzecz jasna dziadek... walił w takiej skali, jaka nie została na ziemi zaobserwowana. Aż prosiłem kierowce, zeby na każdym przystanku otwierał drzwi, bo zgnijemy. Nie czułem jeszcze takiego smrodku jak żyje. Czułem aż do domu ten jebany smród. Chciałem przy -1 zrzucić ubranie i spalić je. Skaziłbym ziemie.

Miłość przez kilometry

Miłość na odległość. Ciężki temat, ale jest do zrealizowania.  Ale tylko w wypadku gdy są chętni do tego. Ja sam nie raz realizowałem takie związki i z różnymi skutkami udawały się. Najdłuższa rozłąka trwała 3 miesiące i zasadniczo... nie było cięzko. Jeżeli utrzymuje się z kimś kontakt codziennie, rozmawia się jak ja.. czasami po kilka godzin z kobietą  jest to tylko barierą fizyczną. Natomiast nigdy umysłową. Ponieważ rozłąka nie oznacza wcale końca związku, a jedynie jego wstrzymanie w sensie fizycznym. Związki mają to do siebie, że na początku są bardzo intensywne i często w aspekcie seksualności, przez co rozłąka jest torturą dla pary, która musi przez to przejść. Ale znów dla innej pary to okazja do wyszukania nowej okazji do zdrady. Bo przecież on.. na pewno bezczynnie nie siedzi. Więc warto zaszaleć za granicą... a wrócić z bagażem obciążenia. Rozłąka jest też świetnym sprawdzianem, bo pokazuje co naprawdę siedzi w naszym partnerze. Przecież.. warto jest, żeby on poczekał ten m

Bez skarptek

Jak na typowego znawcy mody przystało... znam się na wszystkim, co nie oczywiscie dotyczy. Wkurwia mnie niemiłosiernie widok kobiet bez skarpetek. Jest -2C zimno, wszyscy chodzą w czapkach. A te kretynki napierdalają w szalikach czapeczkach wszelakiego koloru i typu... a na nogach oczywiscie małe cienkie buciki, w dodatku nóżka naga.. na pokusznie wujka mroza.. bez skarpet! No ja pierdole.... już wiem, czemu jak wchodzą do komunikacji miejskiej narzekają... że zimno, że źle, że wieje... kurwa zakładac skarpetki. No nie potrafię tego pojąć. Baby ogarnijcie te puste przestrzenie w waszych mózgach i przestańcie marznąć w imie popierdolonej mody.

Kobieta brzydka

Takie kobiety to towar zazwyczaj niepożądany. Jak wiemy piekno było od dawna cenione. Zresztą co się dziwić... piękny oznacza mniej problemów. Bo ma lepsze geny... lepiej wygląda. Lepiej mu o partnera. Tylko w zestawieniu płci facet wypada lepiej pod tym względem. Bo nie zawsze musi dobrze wyglądać, ważne by dobrze zarabiał. Jak nie zarabia to znajdzie podobnego sobie "paszteta" i będą żyli długo i szczęśliwie. Kobieta brzydka ja poważny problem, dlatego że ona musi opuszczać swoje wymagania itp by w ogóle coś wyłapać. A kobieta w dodatku inteligentna ma problem w postaci tego, że musi się męczyć psychicznie z takim idiotą. O wymogach społecznych w tym rodzinie to nie wspomnę... bo co tu wspominać. Jak do głosu dochodzą(już dziś mniej) co z nią nie tak, że chłopa nie ma. No wróćmy do tego.. jak już znalazła. Oczywiście od życia dostaje co najwyżej przeciętniaka, zarabiającego mało, na tyle zeby nie spełnić jej wymagań-facet ma mi dać szczęście. Jeżeli jej nie daje, oczywiście

Czateria po kilku latach.

Odwiedziłem pewien serwis-randkowy? Nic sie nie zmieniło... nadal faceci, którzy chcą seksu i niewiasty, które też szukają.. przynajmniej rozrywki. A co ja tem robiłem? sam nie wiem... wdałem się w dwie dysputy na temat obrony jednej z lolit... ahh jaki ze mnie rycerzyk w czerwonej zbroi. Nic bardziej mylnego! Nie bronię żadnej ze stron.. ale ogólnie jak ktoś jest tępy, to czasami ładnie trzeba komuś wygarnąć. O dziwo zadziałało. A druga rozmowa należała do jednego gejucha... Cypriana21... kazał mi siebie opisać.. jak mu napisałem, że jestem 2m łysym murzynek, nagle zamknął rozmowę.. pewnie obawiał się dominacji :D No cóż, ja nowoczesny nie jestem to takie kontakty mnie nie interesują.. Wolę napawać się widokiem niewiast... nago czy w ubraniu, ważne żeby były spełonione tylko małe czynniki :D ahh jakie ja mam to małe wymagania :D

Porzucona...

"Pamiętam jego... zapach jego koszulka... jego dłonie... i włosy... miał je takie fajne... uwielbiałam z nim przebywać... kochałam go i to bardzo! nie mogłam się doczekać każdej soboty spędzonej z nim... dosłownie oszalałam na jego punkcie. Czułam się taka radosna i spełniona... praktycznie nic nie czułam poza nim. Dosłownie nim żyłam. Ale nasze piękne chwile się skończyły... do chwili gdy przestał się do mnie odzywać.. czułam żal.. właściwie do teraz czuję.. jestem zawiedziona... a głupia chusteczka... którą on strącił kurtką jak wychodził nadal tam leży i przypomina mi o jego słodki katarku... jaki miał przy rozstaniu. Zostawił mnie dla innej... ale ja bym szmate zagryzła.. na jej widok aż mam ognie w oczach... mam szmate ochotę rozszarpać... a jego mi szkoda, ze ta suka go omotała... mi słodki słudziuszek... Aż chce mi się ryczeć... Jezu! jak ja go kocham... aż miałam kilka razy myśli samobójcze. Ale zawsze rezygnowałam... zawsze mi tkwi w głowie jego zapach... chyba oszalałam.

Ludzka głupota, zna granice śmierci.

Granicą jest śmierć. Ja też mam taką granicę i moja głupota też się tam kończy. W ogóle chciałbym zwrócić uwage na inna sprawę... Ludzie umierają po jakimś okresie przydatności. Zależenie od państwa, ta granica średniej żywotności ma różne granice. Boli mnie jednak fakt, że wielu ludzi żyje tyle czasu i głównie jedyne co robi to płodzi się i nic nie robi poza tym. Tyle milionów ludzi nie pcha naszej cywilizacji dalej, a tylko przeżywają z różnym skutkiem 30-100 lat i nic, a nic nie osiągają... umierając w poczuci, że przegrali zycie. Tak naprawdę chciałbym odejść z ziemi, zostawiając coś po sobie.. więcej niż, kolejne dziecko, które pójdzie i tak tam gdzie chce. Chciałbym, zeby było więcej takich ludzi, którzy dadzą światu, lub coś będą próbowali więcej dać.. niż kolejne dziecko. Bo te spłodzić jest najprościej. Szkoda, że mamty tyle tys lat rozwoju... ludzie nadal toczą wojny, wierzą w bóstwa, zmieniajace się okresowo... nadal cisną swoje ambicje na pierwszy tor. Chcę świata, który dą