Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Nocne labirynty

Okropny krzyk przestraszył konia jaki ciągnął w nocy wóz, na którym siedział Targan. Dzieci, które siedziały na wozie, pod wpływem krzyku aż się schowały pod koc, a ich matka, wyciągnęła miecz. -Targan, co to może być? -Wrzask człowieka. Garetta, siadaj, musimy szybko się oddalić. Mknęli przez las. Zatrzymali się przy pierwszej chacie jaką spotkali przy drodze. Targan zsiadł z konia, pomógł dzieciom wysiąść z wozu. W tym czasie matka poszła zapukać do drzwi. Otworzył im Warin, kupiec z dolnego Hanataru. Targan? co to za kobieta? twoja? wypytywał Warin.  Nie, nie moja, przenocujesz ich? Warin, podrapał się po bujnej czuprynie i się zgodził. Po czym zapytał:  A co z tobą? też zostaniesz?  Nie, ja mam sprawę do załatwienia. Wrócę przed porankiem. Zaopiekuj się Garettą i dziećmi, za wszystko zapłacę jak wrócę. Targan, odpiął konia, zabrał miecz z wozu i odjechał. Po około 10 min galopem od chaty, dojechał na miejsce gdzie usłyszał krzyk. Znał ten las z okresu dzieciństwa, na tyle d

Chwiejna noc

Wbił jej nuż w sam środek czaszki, od tyłu. Gdy uciekała przed nim na zewnątrz chaty.  Osunęła się na podłogę. W około niej powstała czerwona plama. Brodacz czerwoną ręką podrapał się po policzku. i wymamrotał pod nosem: Nic nie wskazywało na to, że dziś obiad będzie na zimno. Po czym rozpoczął wciągać trupa do piwnicy. Była noc, w dodali było słychać sowę. A brodacz smacznie jadł kolację. Całą ciszę przerwał hałas kopyt konia. Brodacz wstał natychmiast  ruszył w stronę drzwi. Po wyjściu ze swojej chaty ujrzał konia, stojącego z jeźdzcem w siodle na przeciwko jego drzwi w odległości okołu 5 m. Mrok panujący do o koła nie pozwalał na trafne rozpoznanie osoby. Brodacz, zapytał: Czego jegomość szuka w środku lasu w nocy, w dodatku sam? Jeździec nic nie odpowiedział. Brodacz po chwili wahania, rozpoczął wędrówkę w stronę konia. W miarę zbliżenia, brodacz poznał, że koń był czarny jak smoła a osoba na koniu miała wątłą posturę. Po tej ocenie brodacz poczuł się lepiej a teraz złapał k

Ciemna jaźń

Brodacz siedział na skale przy drodze, w oddali szła postać. Lekko utykała, brodacz przyglądał się jej z uwagą. Postać była ubrana w płaszcz, który zakrywał jej twarz. Z postury wynikało, że postać wygląda na kobietę. Zdradzała ją sylwetka. A płaszcz jaki miała na sobie, mocno opinał jej talię. Postać podeszła do brodacza: Hej ty, jak daleko stąd do miasta Terdra? Brodacz, odrzekł.. 2 dni drogi. A taka dziewoja, sama się zapuszcza tak daleko, od miasta w góry, bez konia... bez ochrony, nie boi się co? zapytał brodacz. Nie, nie boję się.. odrzekła. Szukam schronienia, nie wiesz, może czy jest jakaś w pobliżu gospoda, gdzie się można przespać do rana.. za dwie godziny będzie ciemno? A no u mnie, dziewoja może, ale to będzie dziewoje kosztować 300 sztuk złota. Strasznie dużo jak na chatę, której się nie widziało. Ważne, że prześpi dziewoja noc... a chata jest niżej w lesie. Kolejna chata dopiero za dzień drogi. Dziewoja pójdzie, a ja schronienie w noc dam, oraz wyżywienie do rana.

Złote granity.

Postać wspinała się po krętych schodach, marmur jaki dotykała ręką był szorstki. Na schodach co jakiś czas widywała bezdomnych. U dołu schodów było widoczne całe miasto. Wspinaczka po schodach wydawała sie nie mieć końca. Po dotarciu na górę, zatrzymał postać strażnik przy bramie w drodze na plac główny. Stać! - krzyknął strażnik. Pokazać przepustkę - wyciągnął dłoń w stronę postaci. Nie mam - odpowiedziała postać. Wejście na plac główny jest zamknięte, dla tych, którzy nie są obywatelami. Nie masz przepustki, to odejdź. Postać zawróciła. Zmierzała znów w dół schodów. Mijając znów tych samych bezdomnych, którzy tym razem wpatrywali się w pola za miastem, pokryte gęstą mgłą. W dole miasta było widać poruszenie ludzi z powodu mgły, która szła od strony pól. Część mieszkańców wdrapywała się na dachy, żeby móc widzieć gdzie jest mgła. Na głównej ulicy, która była skierowana prost do bramy formowało się wojsko. Prawdopodobnie pod dowództwem samego lorda Morgerta, który dowodził strażą