Okropny krzyk przestraszył konia jaki ciągnął w nocy wóz, na którym siedział Targan. Dzieci, które siedziały na wozie, pod wpływem krzyku aż się schowały pod koc, a ich matka, wyciągnęła miecz.
-Targan, co to może być?
-Wrzask człowieka. Garetta, siadaj, musimy szybko się oddalić.
Mknęli przez las. Zatrzymali się przy pierwszej chacie jaką spotkali przy drodze. Targan zsiadł z konia, pomógł dzieciom wysiąść z wozu. W tym czasie matka poszła zapukać do drzwi. Otworzył im Warin, kupiec z dolnego Hanataru.
Targan? co to za kobieta? twoja? wypytywał Warin.
Nie, nie moja, przenocujesz ich? Warin, podrapał się po bujnej czuprynie i się zgodził. Po czym zapytał:
A co z tobą? też zostaniesz?
Nie, ja mam sprawę do załatwienia. Wrócę przed porankiem. Zaopiekuj się Garettą i dziećmi, za wszystko zapłacę jak wrócę.
Targan, odpiął konia, zabrał miecz z wozu i odjechał. Po około 10 min galopem od chaty, dojechał na miejsce gdzie usłyszał krzyk. Znał ten las z okresu dzieciństwa, na tyle dobrze, żeby wiedzieć kto mieszkał niedaleko drogi. Przywiązał konia do drzewa i poszedł w głąb lasu. Las w nocy nigdy nie jest przyjemnym miejscem, jednak ciekawość była silniejsza. Po chwili dotarł na miejsce. Chata miała otworzone drzwi na oścież... plac przed chatą był pusty. Targan, wolno wszedł do chaty. Z przerażenia, aż zaniemówił. Brodacz, który tu, mieszkał od lat. Leżał w kawałkach. Głowa leżała w przedpokoju, z którego było zejście do piwnicy i dalszych pomieszczeń. Reszta ciała była porozdzierana po pokojach. Brodacz został rozdarty. Śmierć musiała zastać go w domu-pomyślał. Targan postanowił zejść do piwnicy, bo nie znalazł nóg, a ślady krwi wskazywały na piwnicę. Na dole znalazł resztę układanki. Na dole leżała kobieta, sina... miała czarne włosy, była naga. Targan w myślach starał się ułożyć układankę. Martwa kobieta w piwnicy, Brodacz rozdarty? zadawał sobie pytania. Coś tu nie gra. Pojawiające się pytania w głowie, przerwał krzyk.
-Targan, co to może być?
-Wrzask człowieka. Garetta, siadaj, musimy szybko się oddalić.
Mknęli przez las. Zatrzymali się przy pierwszej chacie jaką spotkali przy drodze. Targan zsiadł z konia, pomógł dzieciom wysiąść z wozu. W tym czasie matka poszła zapukać do drzwi. Otworzył im Warin, kupiec z dolnego Hanataru.
Targan? co to za kobieta? twoja? wypytywał Warin.
Nie, nie moja, przenocujesz ich? Warin, podrapał się po bujnej czuprynie i się zgodził. Po czym zapytał:
A co z tobą? też zostaniesz?
Nie, ja mam sprawę do załatwienia. Wrócę przed porankiem. Zaopiekuj się Garettą i dziećmi, za wszystko zapłacę jak wrócę.
Targan, odpiął konia, zabrał miecz z wozu i odjechał. Po około 10 min galopem od chaty, dojechał na miejsce gdzie usłyszał krzyk. Znał ten las z okresu dzieciństwa, na tyle dobrze, żeby wiedzieć kto mieszkał niedaleko drogi. Przywiązał konia do drzewa i poszedł w głąb lasu. Las w nocy nigdy nie jest przyjemnym miejscem, jednak ciekawość była silniejsza. Po chwili dotarł na miejsce. Chata miała otworzone drzwi na oścież... plac przed chatą był pusty. Targan, wolno wszedł do chaty. Z przerażenia, aż zaniemówił. Brodacz, który tu, mieszkał od lat. Leżał w kawałkach. Głowa leżała w przedpokoju, z którego było zejście do piwnicy i dalszych pomieszczeń. Reszta ciała była porozdzierana po pokojach. Brodacz został rozdarty. Śmierć musiała zastać go w domu-pomyślał. Targan postanowił zejść do piwnicy, bo nie znalazł nóg, a ślady krwi wskazywały na piwnicę. Na dole znalazł resztę układanki. Na dole leżała kobieta, sina... miała czarne włosy, była naga. Targan w myślach starał się ułożyć układankę. Martwa kobieta w piwnicy, Brodacz rozdarty? zadawał sobie pytania. Coś tu nie gra. Pojawiające się pytania w głowie, przerwał krzyk.
Komentarze
Prześlij komentarz