Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2013

Boso przez wieś

Cejrowski nigdy nie był dla mnie autorytetem. Od tego zacznę, bo jeżeli tak stwierdzę... to będzie oznaczało, że nie naśladuję go. Już 3 miesiąc mija, odkąd praktykuję chodzenie bez butów. A staram się chodzić wszędzie. Jeszcze za wcześnie na jakieś długie podboje, ale już chodzę do sklepu itp. Praktyka chodzenia boso wzięła się do tego u mnie, że przeczytałem kilka artykułów na temat stup. I okazuje się, że w stopach jest masa receptorów pobudzających nasze organy z zewnątrz. I zacząłem się zastanawiać jakto by było gdybym nie musiał chodzić wszędzie w butach. Auć... przecież to byłoby bolesne jak cholera. I rzeczywiście jest ciężko do tej pory. Jedynie pocieszam sie tym, że naskórek w miarę wycierania zaczyna narastać i będę miał na tyle gruba skórę, że ta będzie odporna na wszelkie kamienie itp. Jakie można spotkać na drogach i poboczach. Na chwile  obecną to jestem uważany za wariata! ludzie dosłownie szydzą ze mnie. Wszyscy do o koła... a ja tendencyjnie mam to gdzieś, co

Kościelne rytuały.

Ludzie lubią rytuały, są prostsze niż jakieś rozważania. Wiele religii świata lubi rytuały. Wręcz je uwielbia... a co nam tam.. połazimy 3 razy w około kościoła, nie zaszkodzi ;) Katolicyzm uwielbia rytuały. Moim zdaniem traci Boga przez to. Bo część ludzi myśli, że wystarczy przyjść do kościoła, zmówić paciorek i wszystko będzie grało. Trzeba wpierw zacząć do tego, czy Bóg potrzebuje tych rytuałów. Ja jestem zdania, że nie... bo po co mu to? Powinna wystarczyć tylko wiara człowieka. A kościół zapomniał o tym... zapomniał, że żeby znaleźć Boga to trzeba go szukać w sobie. Trzeba z nim odnaleźć kontakt. Nie trzeba wcale pić wino, zjadać opłatki. Trzeba zacząć rozważać nad sobą. Nie budować nowych budynków i sądzić, że tam mieszka Bóg. Bóg był podobno jak świątyń nie było. To ludzie wsadzili Boga do świątyń. Ma to dużo wspólnego z pogaństwem, bo tamci modlili się do drzew jakiś figurek... robili jakieś ceremoniały. A my dziś nie klękamy przed figurkami? czy nie robimy jakiś dziw

Prawie bym zapomniał.... 300 post jest już na blogu.

No i co z tego?? A to, że jestem dumny z siebie... bo mam nadal pomysły na posty. A dokładnie 304 post wyszedł z pod mojej klawiatury. Ile będzie jeszcze??? Pewnie każdy sobie zadaje to pytanie...  baardzo dużo. Widzę, że wchodzisz czytelniczko/czytelniku i czytasz a to dla mnie znak, że się podoba. To dobrze... A teraz odpowiem na kilka pytań jakie mi padły na Kruku na FB. Skąd bierzesz wenę na posty? -z życia i rozmyślań Ile masz lat? -student... to może Ci coś to powie Czy pomożesz mi uwieść panienkę -z przyjemnością muszę stwierdzić: nie, dlaczego? bo ja nie mam nic z tego o ile coś wyjdzie Czy zamierzasz wydać gdzieś swoje wiersze? -na razie to kwestia nieokreślona... poczekam aż będzie tego więcej. Co robisz na wakacjach? -głównie się opierdzielam i pisze z wrzodami ile czasu zamierzasz prowadzić Kruka? -na pewno posty będą wychodzić do końca roku.. a czy w następnym roku coś będzie to się okaże, bo nie wiem czy nadal będę miał chęci robić z siebie celebryte ;D S

Kuwa mać!

Czasem jest taki dzień, że słowo kurwa odzwierciedla wszystkie emocje w nas drzemiące. Stałem i czekałem na ojca, by wrócić z wielkiego miasta do domu, jakiś palant ochlapał mnie. Bo nie raczył ominąć dziury w jezdni przy chodniku. Zawsze w takich chwilach staram się zapisać nr rejestracyjny i zemścić się w przyszłości. Nawet ostatnio miałem okazje. Wredne auto przyczaiłem pod biedronką. Właściciel był już w środku więc zostało mi mało czasu. Więc na drzwiach od pasażera narysowałem sowitego kut***a z kropelką wody. Może zrozumie aluzje. Jak nie, to narysuje mu znowu. Ale to nie był koniec pięknego dnia. Zaraz jak wróciłem do domu, zostałem poproszony o pójcie do sklepu. Droga piękna... 35C człowiek ledwo oddycha. A gdyby chciał się nawet wysikać, to jego mocz natychmiast pofrunie. Gdy wszedłem do sklepu, stał w środku jegomość z piwem. Pani sprzedawczyni nie było. Ale po 2s wcale jej się nie dziwiłem. Żul tak kurewsko capił, że więdła cebula. Tak kur*** musiałem wyczekać się w śro

Plotkarski efekt

Wiele kobiet jak i mężczyzn ma wrodzone plotkarstwo. Naprawdę...nie trzeba dużo, żeby osiągnąć swoje. Dawno dawno temu... pewna dziewczyna była mną zainteresowana, tzn kiedy ja miałem jeszcze jakiś wygląd... no i ona gdzieś znikła. Słuch o niej zaginął Całkowicie przepadła na lata. Zapomniałem sobie o niej. Ale gdzieś tam ją zawsze pamiętałem mimo wszystko. A tak się składa, że przyjaźniła się z jedną z największych plotkar jakie zna moja okolica. No i do kogo miałem iść po informacje jak nie do owej plotkary? No i jej się wypytałem o jej koleżankę, właściwie wypytałem o wszystko no i dostałem odpowiedź. Co się okazało to nie chcę przytaczać. Ale dostałem swoje informacje. Ostatnio będąc w kościele stałem na zewnątrz. A to było na 2 dzień od owych pytań. Patrzę stoi ta dziewczyna. Odwalona jak nigdy... Oho... no to szybko dostała informacje od plotkary. Gdzie tamta zarzekała się, że nikomu nie powie. Oraz, że tamta w ogóle do kościoła nie chodzi. Czemu się nie dziwiłem, bo rzec

Wyrywanie młodych dziewczyn

Za młodu podziwiałem mężczyzn silnych. Rządnych coraz młodszych kobiet. Podziwiałem takiego, że potrafi usidlić młodą dziewczynę. Podróżując sobie dziś na rowerze po moim rejonie, na luzie bez obsesyjnego szybkiego pedałowania przyczaiłem parę. Para jak para... też na rowerze. Ale jaka różnica w wieku! dziewczynę znam skądś tam. Ale obiekt starszego mężczyzny miał niespełna 17 lat. A dojrzalec? ponad 30! Niby powinienem zignorować. Bo co mi do tego. Ale śmieszy mnie to trochę. Owy samiec, bo go znam... od lat jest typowym kawalerem, piwko... meczyk... robota.. i tak cały czas. Nie śpieszył się z kobietami. Bo go rzadko wiedziałem z jakąś. Albo zwyczajnie kolejne odchodziły z jakiegoś powodu. Nic nadzwyczajnego, każdemu dolega to samo więc szuka swojej kobiety. Co dziwne, że znalazł w o wiele młodszej kobiecie. Sprawa jest banalna dla mnie. Serio! w jego wieku i przy ciagłym rozwoju będę motał wrzody coraz lepiej. Zwyczajnie człowiek się uczy i uczy. Więc oplątanie nastolatki będzi

S T A R O S T A, czyli kilka przydatnych rad na start

Już od dłuższego czasu chodził za mną ten temat... A wszystko zaczęło się od rządów nieudolnego starosty u mnie na roku. Nie będę się rozpisywał, że mam już jedne za sobą, a chęć zdobywania dalszej wiedzy pchnęła mnie, w odmęty kolejnego kierunku. ... kierunku i różnicy wieku paru lat... gdzie to ma duży wpływ na kształtowanie własnej osobowości i zdania. Osoby 19-21 letnie nie rozumią jeszcze pewnych rzeczy, a swoją niewiedze uważają za klucz do wszystkiego.  WYBIJCIE TO SOBIE Z GŁOWY!!! Takim myśleniem daleko nie zajdziecie! Podam dla Was kilka przydatnych rad, jak być dobrym starostą, oto i one: -jeżeli macie u siebie na roku osoby, które jak ja-mają za sobą jakiś kierunek. Korzystajcie z ich wiedzy- sporo się nauczycie; - nie uważajcie się za "pępek świata" tj. że wszystko leży w waszej władzy. GUZIK PRAWDA!!! Nigdy nie będzie tak, że zdołacie wszystko idealnie ogarnąć. Pozwólcie Kowalskiemu coś załatwić dla dobra ogółu, a nie za dobre chęci później besz

Wiersz-Zimna wyprawa

Sny rozpalone ogromem błękitu chłodniały z podmuchem wiatrów ignorowali świat mitu czułe uściski ogrzewały serca śmiałków ruszyli na przeciw chłodnym zjawom uknutym ku miłemu spojrzeniu oceanu rozbłysły białe fale, przemierzane ku białym wodom posłuszne swemu panu białe świsty ogrzewały żagle błękit w kresach bieli wirował przecinaną brawurą nagle utonął jeden co strach ignorował zabrany przez język błękitu przestrzegł resztę przed końcem wyprawy pracowali ostro aż do pierwszego zgrzytu ocean twardniał a oni trafili na pierwsze białe enklawy kleszcze otoczyły okręt z wszystkich stron, chłodem powiało wiedzieli, że muszą zmienić ton chrupało, trzeszczało, pękało, zwolnili, za nimi ciągnął się twardy ogon ustał wiatr, chłód taniec rozpoczął uwięził okręt wśród pustkowia kapitan załogę próbować ratował lecz sam przymarzł do drewnianego tułowia

Dyskusja z profesorem Teologii 2

Nie sposób mi tutaj opisać całą dyskusję, bo już jej w dużym stopniu nie jestem jej w stanie streścić ale przytoczę tu kwestie, w których ksiądz sobie nie radził i miał problemy z odpowiedzeniem. Bo musiał bronić czegoś co jest już z zasady błędne. Pierwszą kwestią była kwestia prawdziwości i jednolitości pisma św. Pismo św. było wielokrotnie tłumaczone.  Kto jest ciekawy jak było dokładnie, odsyłam do wikipedii. Więc z  założyłem, że ludzie, którzy przekładali biblię musieli robić błędy. Nie wspominając, że była wielokrotnie poprawiana i tłumaczona. Ksiądz skwitował to odpowiedzią, że pisali pod natchnieniem więc błędów nie robili... pogratulować rozumowania i idziemy dalej. Drugą drażniącą kwestią było moje spostrzeżenie na temat czci obrazów i rzeźb w kościele. Owy Pan Bóg przykazał w 10 przykazaniach, że człowiek nie będzie czcił obrazów itp. Mimo to kościół konsekwentnie tego nie przestrzega. Nie wspomnę, że do dziś nie wiemy jak Jezus wyglądał czy Maryja. nie

Dyskusja z profesorem Teologii.

Ostatnio wybrałem się na zakupy i idąc już po zakupach przypomniałem sobie o niezwykłym wydarzeniu. Aczkolwiek na parafii w mojej wsi było pożegnanie księdza kleryka. A że ja też bardzo będę tęsknił... poszedłem go pożegnać :D Zadzwoniłem na parafię i drzwi mi otworzył ksiądz, który mnie kiedyś uczył i dziś  przywitał mnie radosnym uśmiechem.  Owy ksiądz ma profesora, o tym fakcie dowiedziałem się na drugi dzień. Rozmowa szybko zeszła na tory religii. Ja oznajmiłem mu, że jestem ateistą itd... i tak zaczęła się dyskusja... trwała aż 2h. W ciągu dyskusji przeciągnęliśmy wszystkie aspekty wiary, które mnie niepokoją i byłem ciekaw księdza opinii o nich. I trafiła kosa na kamień, ja na spontanie, bo nie byłem przygotowany na taką debatę. Zresztą czułem że pewnymi kwestiami również zaskoczyłem księdza. Mimo wszystko podjąłem dyskusje z tego względu, że jak mam jaja tu głosić swoje refleksje to dlaczego nie skonfrontowałbym swoich przekonań z księdzem w otwarty sposób? Poruszyłem

Zdradzony żołnierz.

Kolega ostatnio był w Afganistanie... długo go nie było. Ale wrócił. Właściwie wrócił do piekła. Jego narzeczona zrobiła mu psikusa. Nie wytrzymała bez niego. Upoiła swoje łzy w pocieszycielu z 2 piętra. A dowiedział się o tym od sąsiadki. Która uprzejmie go poinformowała, że jego narzeczona się kurwi z wszystkim co leci po jego nieobecność. No nie powinien wierzyć na 100% staremu zgredowi. Ale powinna mu się zaświecić w głowie czerwona lampka. Narzeczona go powitała z uśmiechem i z dobrym seksem, kumpel był ucieszony, ze wrócił do swojego bezpiecznego gniazdka. Ale wrócił do piekła. Narzeczona już po tygodniu zaczęła mu robić aluzje, że pewnie sypiał z kolegami z jakimiś Afgankami na misji. Chociaż dowodu nie miała. Ale masę wyobraźni owszem. I go oskarżała. Groziła rozejściem! że odejdzie, bo mu nie wierzy. Ale nie.... kumpel ratował związek aż do czasu przypadkowego odebrania telefonu narzeczonej, jak ta wszyła ze śmieciami. Dzwonił jakiś "puchatek" krew popłynęła szybc

Nieudana zdrada w snach.

Przydarzył mi się dziś najgorszy sen erotyczny jaki miałem w życiu. Serio... czytajcie: Pojechałem do pewnego parku na wycieczkę. Było klimatycznie jak to w snach. Park był jakiś taki średniowieczny, panowie w zbrojach... chamskie teksty. Na wstępie dostałem przewodniczkę, która mnie ładnie oprowadzała wszędzie gdzie zapragnąłem. Niestety była cholernie urodziwa. Jak to w śnie erotycznym najlepsza opcja z mojego mózgu. Więc seks boba dostosowana tylko pode mnie. Czyli cudownie. Dzień atrakcji w parku z super przewodniczką. Niestety ściemniało się i jej koledzy powiadomili ją, że już idą a ona niech skończy mnie oprowadzać. Więc zamknęła bramę w parku i kazała mi usiąść na ławeczce obok bramy. Sama ściągnęła kusą zbroję z siebie, stojąc prawie nago. Rozpięła mi spodnie.Próbowała już swój tyłek wpakować na moją miednicę. Ale ja zatrzymałem jej biodra z hasłem: "nic z tego nie będzie, patrz mam obrączkę!" Ta zaczęła szlochać itp. Obudziłem się rano z myślą, co jest do cho

Związek na kredyt-utrzymanek

Grzejąc się w oknie autobusu, jadąc na zakupy, obserwowałem jak po ulicy raczki i nieboraczki wędrują sobie to w prawo to w lewo. I w cinkolu dostrzegłem mojego znajomego. Nie dowierzałem, że to on! Jak ostatni raz go wiedziałem był szczupły w mercedesie teścia. A dziś? po sprawdzeniu informacji na FB rozszedł się ze swoja dziewczyną. A był z nią jedynie chyba tylko dla pieniędzy jej ojca. Oglądam archiwum: Grecja, Egipt, Macedonia, Chorwacja itd... no to chłopak pozwiedzał. Na zdjęciach on z teściem, teściową, dziewczyną. Większe i mniejsze atrakcje uchwycone w obiektywie jego sprzętu sprawiały, że zacząłem wierzyć, że wiedzie dostane życie. Co ciekawe on sam nie ukończył nawet szkoły średniej. Był trochę dziwny, tak jakby miał coś z mózgiem. Ale co tam.... gruba świnka, córka tatusia na niego poleciała jak magnes na szpilkę. Miłości nie było końca aż do dziś. Kiedyś jeździł mercem teścia a dziś własnym cinkolem. Jasne, że to drugie jest lepsze, bo własne. Ale jak spadł. Tłuszc

Kolarski szyk-czyli co mnie wkurwia!

Rower, każdy rower to dla mnie symbol wolności Można wsiąść na rower i jechać przed siebie. Nie trzeba nam pogody, nie trzeba klimatu. Trzeba jedynie wolnego czasu. Po wszystkim mamy większe mięśnie. Większy hart ducha. Czujemy sie wartościowsi, ze wyjechaliśmy pod kolejną górkę. To znaczy, że coś osiągamy i robimy postępy. To nas ciągnie, to sprawia, ze lepiej postrzegamy siebie. W żyłach buzują nam litry krwi a my nadal naciskamy pedały w nadziei, że podjazd będzie udany. Niestety rowerzyści nie mają łatwo. Na drodze czyha sporo niebezpieczeństw. Od idiotów w autach. Aż po idiotów, pieszych. Prosty przykład wam podam,a by było ciekawiej. Zjeżdżam z górki. A po zakręcie widzę tłum starych bab idących samym środkiem. Ogólnie rzecz biorąc dzwonek nie pomaga. Bo jak ma pomóc, skoro one stare i głuche. To jeszcze potrafie znieść. Ale już nie jestem w stanie znieść faktu, że dzieci prowadziły wózki z dziećmi. Głupota w całej okazałości. Krzyk nie pomógł. Musiałem rowerem zjechać do

Wrzody a ich upierdliwość

Wrzód pojęcie już znane od zarania postów. Ja serio muszę ze wszystkimi walczyć. Walczyć o spokój. Z racji mojego nie przeniknionego miłosierdzia, piszę z masą kobiet. I tu robię błąd. Jak każdy zdrowy psychicznie mężczyzna, powinienem dokonać wyboru i z jedną tylko kobietą rozmawiać. Nie podejmować dyskusji z głupimi wrzodami. Bo co mogę oczekiwać z rozmowy? piszą mi o swoich żalach. Piszą o chłopakach/ mężach/ kochankach którzy ich krzywdzą a ja wiernie stoję z chusteczką. Powinienem sam się w chusteczkę wysmarkać. I pójść dalej. Niestety moja chora ambicja prowadzi do stanu oplątywania siebie wrzodami. Pewnie jakaś dysfunkcja emocjonalna. Jakaś potrzeba kobiety... czyżbym miał z matką w przeszłości jakieś problemy? cholera go wie... A może jestem emocjonalnym gówniarzem, bo mnie to śmieszy? Chyba to tylko ostatni powód. Bo mnie to śmieszy ale śmieszy coś nowego. Nie to, że ona nie znajduje odpowiedniego chłopaka. Ale to jak jego szuka. Alokuje uczucia w niewłaściwego faceta

Zakochani niewolnicy

Zakochanie- a co je powoduje? Hormony... Zakochanie to przeważnie najgorszy stan jaki może Cię czekać. Kobieto/ mężczyzno. Dlaczego? Czy to nie jest tak, że ten stan euforii opiewali wielcy wieszcze? A i owszem! opiewali, opiewali.... Ale co z tego? opiewali, bo nie wiedzieli co się za tym kryje. Hormony walą do hełmofonu. Jest pięknie... no dla tego, kto jest zakochany. Ale już inną wersję wydarzeń przeżywa obiekt miłosnego ataku. Gdy ktoś akceptuje już zaloty, to połowa sukcesu. Bo to może się przerodzić w związek. No chyba, ze trafimy na psychopatów. To już jest jest powolne wykrwawianie się. A gdy zakochanie wystąpi w przypadku egoistki :D to już mamy miłość skupioną na 1 osobie. bynajmniej 1 osoba zawsze zyskuje. No jeszcze mamy przypadek gdy są odrzucane zaloty. O to dopiero udręka. Nie możemy stać się kogoś niewolnikiem. Zależność od kogoś to najgorsze w co można się wpakować. A my nie możemy trafić na podatny grunt. Przecież! ona u mnie wywołuje te motylki! jak je p

Bo cie zostawie!-czyli jak rozwalić zwiazek.

Nie ma większej głupoty nie wybranie sie na ten sam kierunek z dziewczyną. Ile par się przez to rozleciało... mnóstwo. Co gorsze podczas takiej praktyki pojawia się chęć współzawodnictwa. A jak facet jest dominantem, to bardzo źle się czuje na przegranej pozycji. Zresztą gdy kobieta panuje, to reakcja jest taka sama. Wcale nie lepsza. Podobne zawody mam okazję oglądać u siebie na kierunku. Tylko w tym przypadku dziewczyna jest lepsza w wynikach od faceta. Ten nie ma łatwo. Tym bardziej, że ona jest z jego roku i oboje są bardzo głupiutcy. Ona daje się kolegom z roku, mieszać się w związek i tak rodzi się jego sprzeciw. Gdzie on musi być nie tylko jej chłopakiem ale też i kolegą. Dziwna śmieszna relacja. Widzę wyraźnie, że on sobie z tym zaczyna nie radzić. Dziewczyna daje się manipulować. Nie mi.. to jakieś zasady mam, ale daje się manipulować innym kolegom i czuję, że takie gierki doprowadzą do rozpadu ich związku. Widać, że chłopak zaczyna sie już bronić i odpowiada na jej zacz

Dla niej wszystko!

Wielu moich znajomych choruje na dziwna chorobę. Chorobę dopieszczania kobiety! Znajomy był zakochany w jednej, od niego o 4 lata młodszej dziewczynie. Ślinił się na jej widok. Zresztą do dziś się ślini. A tamta balowała długo, nie interesując się nim. No to ten zaczął naśladować zainteresowania tych chłopaków z którymi obecnie była. A chłopak był ambitny! nauczył się 2 języków... zrobił prawo jazdy na 3 kategorie. Wszystko, żeby przypodobać się tej dziewczynie. Pieniędzy wywalił sporo jak i swojego wolnego czasu. Wszystko, żeby albo ją zobaczyć, albo zwyczajnie gdzieś ją tam spotkać. Pewnie Panie zaraz wybuchną... jakie to romantyczne. No chłopak się starał. Ja go podziwiam, żeb uczyć się aż 2 języków dla kobiety! Nie dowierzałem, aż sam nie sprawdziłem z tłumaczem. A co z dziewczyną? zgadnijcie kogo wybrała. Wybrała dresa, co wymawia 3 słowa: kurwa, jebać, daj? Ale co tam... miłość to miłość. A zapomniałbym dodać, dres jeździ na wózku inwalidzkim. Czy jest przez to gorszy? nie sk

Kłamstwo ma krótkie nogi.

Dla odmiany, nie kobieta... bo podobno jestem seksistą... Ludzie kłamią... ja też w sumie kłamie. Wskażcie mi palcem osobę, która nie kłamie. Nawet jak wskażecie to nie uwierzę. Ludzie kłamią by coś zyskać. Jedni kłamią by zyskać wolność. Drudzy kłamią, bo tak trzeba, w imię jakiś wyższych wartości. Kłamstwo nadal pozostaje kłamstwem. Jest tak naturalne jak woda w korycie. Pewnie zaraz ktoś powie, że stuknięty jestem. A ja w tej chwili zdejmę kapelusz i przytaknę mu. Masz rację! Według ciebie na pewno coś ze mną nie tak. Stwierdzisz tak, bo nie stoisz tam gdzie ja. Kłamstwo to przeciwieństwo prawdy. To jak woda i ogień. Muszą być przeciwności aby była równowaga. Czyli nasza rzeczywistość. Nie może istnieć na tym świecie, świat jedynie dobra. Bo to nie możliwe. I nigdy nie będzie możliwością. Możemy sobie wyobrazić np, że jesteśmy razem z np atrakcyjną kobietą bądź mężczyzną. Czynimy sobie nazwazjem dobro. Istnieje teraz taka rzeczywistość? jasne... ale tylko w naszej głowie. C

Nie wchodź tu! jak jesteś wrzodem z krótkimi wlosami.

O tak! wygląda moje piekło. Masz krótkie włosy? nawet tu nie wchodź! Jak wiadomo za to co robię z kobietami... pewnie pójdę do piekła. I nawet wiem jak ono będzie wyglądać. Będzie pełne wrzodów. Od tych starych aż po młode. Wszystkie w krótkich włosach. Aż dostałem ciarek na samą myśl... Dziwię się nieco, dlaczego kobiety tak bronią wrzodów?! przecież to was moje drogie w większości przypadków nie dotyczy. Czytacie co robię... i tyle. Ani z wami nie piszę, ani was nie znam. Ale boli prawie tak samo jak gdyby była to wasza bliska koleżanka. Moim zdaniem potępiacie mnie tylko za to, że nie jestem ułożony według waszego wzorca projektowego. Mężczyzny posłusznego...  kochającego kobiety. Szanującego.. bla, bla bla... nie nigdy was idiotki nie będę szanował. Tak założę, że z 70% to idiotki w moim przekonaniu. czyli ponad 2/3 kobiet z którymi nie można się dogadać. Niestety Ty do nich należysz. Ponieważ jaka jest szansa, że to akurat nie TY?! mała... skrajnie mała... A należys

Nie bierz ze mnie przykładu!

Właśnie oddaję się boskiej muzyce. Przeszywa mój mózg, Doprowadza moje uszy niemal do orgazmu. Nie, to nie disco-polo. Słucham jednego z koncertów Yanniego. Koncert jest cudowny i wyśmienity. Opisze ciekawe zjawisko. W przypadku wielu osób uchodzę za wzór. Naprawdę... ja serio się zdziwiłem. To nie jest moja opinia. No tak... sam sobie słodzę, znów... wiem. Nie wydaje mi się. Kupowanie tych samym przedmiotów co ja... to częste zjawisko. Ludzie chcą tego co ja. Bo jestem oryginalny na ile potrafię w swoim dziwactwie. Część ludzi zaczęło w ogóle brać przykład ze mnie. Grzmocić jakieś przypadkowe panny na dyskotekach. Matko... za co ja ponoszę odpowiedzialność.... przecież mieliście mnie naśladować!! ale nie w robieniu dzieci! Ja sprawca ciąż... a właściwie 1 ciąży. Znajomy był u mnie na poradach i przeleciał pannę, którą chciał... tak, że od tygodnia szukają się do ślubu :D Oj idioto idioto... wiem, że będziesz czytał tego posta....  i wszystkiego najgorszego z okazji ślubu, bo

Pośrednik Boga.

Dużo ludzi ma mnie zaszufladkowane jako ateistę. Tego, który nie wierzy. ciągle w rozmowie przekonuje, ze Boga nie ma. Nie wiem, czy Bóg jest czy Boga nie ma. Stwierdzam natomiast, że nie da się tego jakoś udowodnić. Ale zakładam, że coś tam musi być. Ale odbiega od tego co my wiemy na ten temat. Ja tak naprawdę występuję przeciw komuś innemu. Przeciw jego pośrednikom. Tak naprawdę, ja dziś mogę pójść świat i głosić się za pośrednika Boga. Cudów raczej nie zrobię. Ale gadać mogę. Jak najbardziej, to nic nie kosztuje. Później gdy was przekonam, że Bóg mnie namaścił a nie Ciebie. Zdradzę Ci sekret! jaki? jesteś grzeszny. Bardzo grzeszny. Dupa tam, że od młodości nic nie nagrzeszyłeś. Jesteś od poczęcia i tyle. Więc trzeba te grzechy jakoś zmazać. Jak? to proste: zbudujmy świątynię na jego chwałę. Tam o uwolnienie się od tego grzechu będziemy się modlić. Tak długo, aż zostanie odpuszczony grzech.  Świątynia w budowie. Ale to za mało... ja muszę gdzieś przecież mieszkać. Parafia to

Jakie są księżniczki

Ariel- ja do Ciebie nadal coś czuję... a Ty nadal w tej wodzie, który to akwen? -masz auto? -nie, a co? -aha, nic tylko ciekawa jestem -nie mam, nie potrzeba mi jeszcze -dziwny jesteś -dlaczego? -auta nie masz a z Kaśką W. chodziłeś a ona taka wymagająca (na co ona leciała?) Ile razy w życiu trafiłem na egoistkę. Zliczyć nie potrafię. Wrzody to egoistki, ja w sumie też egoista. Tylko nie kryje się z tym. Za co potępiany jestem. Księżniczka to taki piękny stan. Do dziś uwielbiam księżniczki. Bo przypominają mi się stare dobre czasy. Kiedy żadna dziewczyna mnie nie chciała. Te skromne mnie nie interesowały. Interesowała mnie tylko mini. Makijaże i inne cholery. To co mężczyzn przyciąga, a kobietom pomaga i daje przewagę. Ja to kochałem. Dlatego uważałem, że będę żył sobie do 30 jako kawaler a później może mi się jakaś nawinie i łaskawie ze mną zostanie. Niestety ja się zmieniłem. Tak bardzo, że świat mi się zmienił. Nadal podziwiam księżniczki. Ale tylko podziwiam. Są ładne, a

Władca Wrzodów.

Uwielbiam samotność. Serio... zawsze byłem samotnikiem. W ogóle nie lubię towarzystwa więcej niż 1 osoby. A tak naprawdę, to pozbyłbym się w ogóle towarzystwa. Pewnie zaraz komuś przyjdzie do głowy, ze coś ze mną nie tak! Nie, leczenie nie pomoże... mam napady bólu. Mam przypisane tabletki w dodatku na receptę. Drogie leki... likwidują ból. A bólu nie ma kiedy jestem sam, kiedy jestem odprężony. Kiedy mogę pospacerować. Dlatego uwielbiam spacery. Lubię kolor czerwony. Dlaczego akurat czerwony? jest taki wyzywający. Drzemie w nim energia. A także mi coś przypomina.... A może jestem krypto komunistą? któż to wie? Dziś post miałbyś o sobie. Przecież, ja zawszę piszę o sobie... No więc... Tak się zastanawiam, czy nie skończyć Króka w tm miejscu. W tym, kiedy troszkę postów już na mną. Kiedy mam trochę ludzi na swoim ognie, co chcą mnie nabić na pal za postępowania albo za poglądy. Czy nie skończyć kariery? Czy może poprawić się? przeprosić wrzody za to, że są wrzodami.

Nie przeczytałem, bo za długie.

Co za nowa moda na robienie z siebie debila. Nie czytam, bo za długie. Nie czytam, bo trzeba skupić się. Nie czytam bo... no właśnie. Jakiś czas temu podniosłem znacząco średnią czytanych książek jaka przypada na przeciętnego Polaka. Serio... Lubię czytać książki i nie boję się myśleć. A raczej staram się. Przez co wychodzę często za dziwnego człowieka. Bo potrafię poruszyć jakiś temat. Ohh książka to potęga. Naprawdę! z nich się dowiedziałem jak manipulować ludźmi. Jak oszukiwać... chociaż mało co wykorzystuję to w praktyce. A powinienem non stop, bo mógłbym wpaść na coś nowego. Niestety marnuję swój czas... na... nie pytajcie. Pisanie z jakimiś kobietami. Wszystko dała mi książka... one od szkoły rozwijają mój umysł. Ale to wszystko na przymus. Gdy się w coś wciągnę, np w tę albo tą książkę, to nie ma siły, która by mnie przed tym zatrzymała. Do cholery! tą i tę... nigdy nie potrafię użyć tego poprawnie. Widać, nadal jestem niewyedukowany jak trzeba. Może pod koniec życia się

Kobieta i prawo jazdy.

Zastanawiam się nad jednym faktem. Po co kobiety robią prawo jazdy? Duża grupa kobiet nie powinna robić w ogóle prawo jazdy. Ponieważ jestem zdania, że ogół kobiet prowadzi gorzej auto niż ogół mężczyzn. Może zdarzają się przypadki, że kobieta dobrze jeździ, ja nie przeczę. Ale często do robienia prawo jazdy popycha kobiety, chęć udowodnienia czegoś. Swojej niezależności. Że ja potrafię... ja umiem. A za kierownice nie wsiadają już często. Do o koła mnie są kobiety, dużo kobiet. Mają prawo jazdy, ale ich jazda jest co najmniej tragiczna. Dosłownie! Sąsiadka ma prawo jazdy już 20 lat a boi się jeździć. Więc zawsze jedzie mąż. Ale mężu już musiała udowodnić, że może! bo ta ambicja niepohamowana ją do tego kierowała(to po co robić prawo jazdy?). Ja obok siebie mam też kolejną sąsiadkę, która jest kierowcą... jeździ już jakieś 10 lat... a do garażu nie potrafi wjechać. Serio... nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Nie wspomnę, jak sam jadę już drogą, to jak mijam się z kobietą na dr

Gryzienie nastolatek po kostkach.

Od długiego już czasu jestem bywalcem wszelkiego rodzaju portali gdzie można komentować niektóre cnotki. Mowa tu o portalu ask.fm tam lubię często spędzać czas. A główną masę użytkowniczek stanowią wszelkiego rodzaju nastolatki. Masę młodych serduszek bije na myśl, kiedy anonimowy wielbiciel pochwali jej urodę. A żółć zalewa kiedy ten anonimowy ktoś krytykuje ją. Krytykuje urodę, zachowanie i wszystko co wygrzebie w sieci. Naprawdę google potrafią o nas wiele powiedzieć. Potrafią wyczarować o nas wszystko. Ale co oni nas tak szpiegują???? nie... sami przecież dobrowolnie o wszystkim piszemy. Ten niewielki zapał powtarzany przez lata odbija się masą wiadomości o nas po kilku latach. Z kim byliśmy, co lubimy czy jakiej muzyki słuchamy. To bardzo łatwe.. czytasz co która niewiasta ma na profilu. Później wnioskujesz co lubi, albo czego nienawidzi. I to wszystko obracasz przeciw niej. Codziennie wybieram sobie cele. Spamuje i zadaje głupie pytania na profilach nastolatek. Obniża się

Jak dać kobiecie to czego pragnie

Jak wiele ludzi wie, chodzę czasami po jakiś czatach i innych komunikatorach. Nudzę sie czasami i potrzeba mi rozrywki. Piszę z przypadkowymi kobietami. I właśnie przypadek sprawił, że poznałem Sonię . Kobieta z przejściami. Rozwódka szukająca przygód. A może i stałego związku. Raczej tego drugiego. Kobieta posiadająca już pracę, mająca ponad 30 lat. Często pisaliśmy o codzienności. Co u niej, co u mnie. Ja oczywiście jak zawsze miły, co ją bardzo cieszyło, ze tak ktoś młody jak ja, potrafi jeszcze uszanować kobietę. Mieć poszanowanie dla jej wieku. Potrafić być opiekuńczy i pytać się o jej samopoczucie. Czyli o coś, co nie każdy facet sie martwi. A ja przyznam szczerze, że to mi jest obojętne. O dziwo ta kobieta na długo nie zasługiwała na tytuł wrzoda. Ale tak się prosiła, że go dostała. Narodziny Wrzoda. Zwyczajnie po dłuższym kontakcie z czasem kobiety pragną mnie zobaczyć. Bo przeczuwają jakiegoś brzydkiego, ale kochającego miśka. Któremu chcą się oddać. A na co trafiają?na

Moje byłe przeznaczenie.

Podzielę się z wami moim planami z przeszłości. Kiedyś chciałem mieć kobietę. Chciałem wziąć ślub, naprawdę! chciałem się związać z kobietą na całe życie. Ale dopiero po 30. Zaraz wybuchnie któraś... która by cie chciała... patrząc na moją wiedzę która rośnie z dnia na dzień o kobietach. To mając 30 lat, bez problemu zdobyłbym jakąś 20-latkę. Do 30-go roku życia, chciałem wybudować dom. Kupić jakieś auto i dopiero tworzyć rodzinę. Co za piękny cel! chrząknie jakaś gruba kobieta. Krók to prawdziwy facet! Owszem, ślub i kobieta... ale na innych warunkach. Dom, auto są moje. Ty kobieto masz inną drogę rozwoju, którą ja ci nadałem. Masz mi dać dzieci, tyle ile zapragnę. Masz mi prać rzeczy, gotować obiadki, chodzić po zakupy.. opiekować się dziećmi a ja lew w domu, będę cię czasami grzmocił w domku jak nie będzie dzieci. Tak żeby się odstresować. Teraz zawyjecie! co za cham! jakie on ma podejście do kobiety! żadna nie zasługuje aby być kurą domową! Tak naprawdę dla wielu kobiet koń

Na Kruku skończyła się cenzura.

Tak, nareszcie można komentować i żalić się na mnie do woli :D Tak, żeby urozmaicić nieco wpisy będę dodawał co jakąś muzykę jak mi coś wpadnie w ucho.  Ale wierzcie mi, ostatnio zdarza się to dość rzadko. Na szczęście trafiłem ostatnio na zespół Nightwish . Może niektórzy twierdzą, że to zespół dobry dla napalonych nastolatek... ale mam to w dupie, duża część repertuaru tego zespołu mi się podoba. I nie ma co się nad tym faktem rozwodzić.

Dziecięcy koszmar

Dziś miałem straszliwy koszmar. Podzielę się nim z wami. A jak! i tak wiecie o mnie dużo, to dam wam jeszcze moje koszmary. A o czym był koszmar? że zostałem ojcem. Tak, takim tatusiem w pieluszkach z dzieciątkiem, ciągle beczącym jak jego ojciec za młodu. Nie wiem, czy dla kawalera takiego jak ja, może być gorszy koszmar? chyba być nie może. To akt rodzicielstwa sprawia, że musimy w większości oddać się drugiemu człowiekowi, oddać swój czas i siły w morzu empatii. Tak, pewnie... zaraz powiecie, że to sens życia... znam was! ale to nie mój sens życia. Płodzenie się na potęgę, nie jest tym do czego dążę. To nie to, co chce w życiu robić. Wiem, że moje geny znikną w zapomnieniu. Znikną zaraz po mojej śmierci. A jeżeli nie znikną? pojawi się potomek? to pewnie wymiesza się wszystko z czasem z resztą innych DNA. Co w tym pięknego? chwila zapomnienia w kobiecym łonie i człowiek musi zmienić swoje nędzne życie, w nic więcej nie warte życie dla drugiego człowieka. To jest dla wielu wyz

Czy coś się zmieni w Polsce?

Staram się nie dotykać zbytnio na blogu polityki. Bo jak człowiek zaczyna o czymś pisać, to go szlag trafia. Ja sądzę, że tu u nas to wiele ludzi tak ma. Że by w pizdu roznieśli sejm z senatem. Niestety drodzy rządzący sami sobie na to zasłużyliście... Polacy są źli i chcą zmian. Chcą godnego życia na godnym poziomie. Tylko co to naprawdę oznacza? Nie wiem. Ale z pewnością niższe podatki. Szczególnie dla przedsiębiorstw. bo te dają prace a ich rozwój sprzyja zatrudnianiu ludzi. Nie wiem, dlaczego firmy są tak źle postrzegane. Za wyzysk? a jak maja być konkurencyjni? Niestety coś za coś. Trudno mi oceniać naród... ale łatwiej jest mi oceniać jednostki. Jednak staram się nie oceniać polityków. Kiedyś się bardzo interesowałem, ale przestałem po Smoleńsku w 2010r. Bo uznałem beznadziejność sytuacji i dałem sobie siana. Później pokochałem poglądy Korwina-Mikke. Jasne nie zawiłe, co najważniejsze prawicowe poglądy. Demos Czyli ten kapitalistyczny pogląd. Niestety ludzie muszą wybier

Niedzielna herbata

Obudziłem się z "czerwonymi oczami" powód tego objawu można odszukać w googlach. No chyba, że postawicie złą prognozę, a raczej postawicie. To podpowiem, że wpłyną na to dzień powszedni. Boli Cię, że piszę z wrzodami? Polecam wspaniałą maść Dziś mamy piękną zajebiście słoneczną niedzielę, chociaż to dopiero nic przed słonecznym tygodniem. Więc co mam w planach? może rower.. może spanie(nie wierzę, że się uda) może napiszę jakieś posty na bloga. Ostatnio byłem bardzo leniwy do tego stopnia, że nie pisałem przez dni kilka. Ostatnio postanowiłem sobie, że czasem dopisze w tygodniu coś na bloga.  Owe monstrum samo się prowadzi, dopiszę czasem co robię itp. Bo widzę, że kogoś to jednak interesuje. Zadziwiające?! a i owszem, trudno mi się skarżyć na małą poczytność, a nawet gdyby taka występowała, to zawsze pozostaje maść z obrazka obok. Zresztą... dla kogo ja to robiłem?! aha, tak.... dla siebie. Wiele kobiet ma mi za złe, że męczę wrzody... Drogie niewiasty no trudno

Szanuj kobietę.

Babcia jak byłem młody upomniała mnie. Dlaczego? Ponieważ w starszą od siebie dziewczynę rzuciłem kamieniem. Pamiętam to jak dziś. Strasznie mi się oberwało. Szkoda, ze nie widziała babusia, jak ona mnie za włosy targała wcześniej... Ale wtedy wypowiedziała słowa magiczne: Szanuj kobietę. Słowa wryły mi się w pamięć niemiłosiernie. Ale wryły się w pamięć wraz z ładunkiem emocjonalnym. Niestety tak czasem bywa. Może na początek zapytam, za co mam obcą kobietę szanować? ja się pytam za co? za przypadek jej płci? za to, ze może rodzić dzieci? No za to można szanować, jeżeli robiłaby to dla mnie. Dziś jak jechałem autobusem, a siedziałem na samym końcu, co by stare baby nie mruczały. Widziałem ciekawą akcję. Wsiadła kobieta w zaawansowanej ciąży. I wierzcie mi lub nie, nikt jej do kurwy nędzy miejsca nie ustąpił. Nie ma zmiłuj. A do o koła były tylko kobiety. Pewnie każda w myślach miała: pieprzyłaś sie na lewo i prawo to teraz stój z bachorem. Ach... znów demonizuje kobiety. A moż

Ustąp jej miejsca.

Mój znajomy to bardzo dziwny i zarazem w sumie sprytny człowiek. Uważany jest za gentlemana. Ale bardzo w tym mało prawdy. Opinia chodzi za nim też podglądacza. I każda kobieta która jeszcze nie zna go, zawsze idzie na ustąpienie przez niego miejsca. Ale uwaga! ustępuje tylko tym kobietom z dekoltem. Więc w komunikacji miejskiej zawsze czeka na ładną kobietę z dekoltem i z uśmiechem wstaje i oddaje jej swoje miejsce. Zaraz sobie obok niej stoi i nie ma siły, co by to miejsce zmienił. Przecież oddał miejsce za coś: Za widoki no jasne! za cholerne cycki. Tu obok jest animacja, która przedstawia jego zachowanie. Zasadniczo na świecie nie ma nic za darmo, ale on chyba uwielbiam tą zasadę. To oczywiste, pani siada sobie a on stoi. Pani patrzy się na boki ale rzadko do góry, a on korzysta ile wlezie... Jedynie odwraca wzrok gdy kobieta pisze sms'a, bo przecież musi zachować jakąś prywatność. Prawdziwy współczesny gentleman :D

Napijesz się ze mną?

Nie... Od pewnego czasu jestem miłośnikiem unikania wszelkiego rodzaju alkoholi. Powód prosty: nie lubię. Piwo mi nie smakuje.... prawdziwy mężczyzna, lubi piwo? niekoniecznie . Nie przepadam.. za tym. Wolę się napić już czegoś innego. Od początku studiów dostaję masę zaproszeń na wszelkiego rodzaju picia . Na jednym byłem, przyznam.. ale przyznam też że zrobiłem wielki błąd. Pić to można z kimś. A nie z osobami ledwo poznanymi. Bo od razu stajecie się kolegami. Ja zapomniałem o tej zasadzie. I teraz mam grono kolegów. Których traktuje pobłażliwie i zasadniczo żałuję, że w ogóle doszło do takiego spotkania. Niestety uczę się na błędach. Ogólnie błędu już 2 raz nie popełnię. Wolę ten czas poświęcić na inne rzeczy. Chociażby ten głupi spacer. Bo na nim zawsze sobie coś wymyślę albo mam natchnienie. A wódka? dziele sie swoją wiedzą na prawo i lewo. Co nie jest fajne. Bo zrobiłem sobie przypadkowo 1 wroga. Jak? zwyczajnie, wyczytałem z jego zachowania jednego kolesia, że ma pro

Pocieszać-czy warto?

-dlaczego nie byłaś w szkole? -a nie mogłam.. nie moge chodzić.. nie pytaj -możesz napisać w wielkim skrócie, dlaczego? -były chłopak W tym momencie kończę rozmowę. Z każdą o każdej porze. Dlaczego? ponieważ pocieszanie -to nie ma głębszego sensu. Zranione serce to zranione serce. Ktoś kto nie chodzi do szkoły musi mieć mocny powód do tego. A ja nie jestem w stanie nikogo wyleczyć z nieszczęśliwych emocji. Zwyczajnie nie jestem pocieszycielem ani z zawodu ani z powołania. Bo jaki mam w tym interes? mogę pocieszyć jedynie dobrym słowem moją dobra koleżankę. To wyjątek... a reszty? nie, nie zamierzam pocieszać. Kobiety często o tym zapominają. Poznają faceta i piszą mu o swoim byłym. Gdzie tu logika? poznajesz nowego-> n.o.w.e.g.o faceta, co go obchodzi twój były? nic. Gdy już zaczynasz z kimś pisać.. to powinnaś mieć ten rozdział zamknięty. Bo nikt nie chce robić za pocieszyciela. To nawet napiszę: krzywdzące. Wchodzisz w kogoś buty sądząc, że to kogoś to wyleczy... niestety