Za młodu podziwiałem mężczyzn silnych. Rządnych coraz młodszych kobiet. Podziwiałem takiego, że potrafi usidlić młodą dziewczynę.
Podróżując sobie dziś na rowerze po moim rejonie, na luzie bez obsesyjnego szybkiego pedałowania przyczaiłem parę. Para jak para... też na rowerze. Ale jaka różnica w wieku! dziewczynę znam skądś tam. Ale obiekt starszego mężczyzny miał niespełna 17 lat. A dojrzalec? ponad 30! Niby powinienem zignorować. Bo co mi do tego. Ale śmieszy mnie to trochę. Owy samiec, bo go znam... od lat jest typowym kawalerem, piwko... meczyk... robota.. i tak cały czas. Nie śpieszył się z kobietami. Bo go rzadko wiedziałem z jakąś. Albo zwyczajnie kolejne odchodziły z jakiegoś powodu. Nic nadzwyczajnego, każdemu dolega to samo więc szuka swojej kobiety. Co dziwne, że znalazł w o wiele młodszej kobiecie. Sprawa jest banalna dla mnie. Serio! w jego wieku i przy ciagłym rozwoju będę motał wrzody coraz lepiej. Zwyczajnie człowiek się uczy i uczy. Więc oplątanie nastolatki będzie drobnostką. Ona skuszona dorosłym facetem z zapleczem. Skusi się na każdą moją propozycję. Seks to oczywistość jaką zaraz dostanę. A ona rzuci się na ochłapy jak większość rządnych nastolatek. Dostanę to co chcę i pójdę dalej. Czy to nie jest piękne? jest ależ oczywiście! No tak, egoizm jak cholera... Ale o czym ja mam rozmawiać z nastolatką... Może temat znajdę, ale jej płytkość mnie obrzydzi... więc zostawię ją i pójdę dalej by zaspokoić siebie.
Komentarze
Prześlij komentarz