Byłem młody i głupi, wyznaje przyszły Pan młody przed proboszczem w swojej parafii.
Pan młody, był od zawsze neutralnie nastawiony do religii i wiary.
Kiedy trzeba było pić, to pił...
Kiedy koledzy palili.. to też nie był gorszy.
Kiedy nie chodzili do kościoła, on nie mógł być inny od swoich.
Wojował i to długo... aż poznał niezwykłą spokojną kobietę.
Ta miała na niego niezwykły wpływ.
Dla niej rzucił fajki, wóde, kolegów.
Ona stała się jego wschodem i zachodem. Nic nie widział prócz jej, zakochany.. połykał ją i jej słowa. Jak piesek dostający słodycze od właścicielki, za dobrze wykonaną sztuczkę.
Sam w rozkwicie hormonalnego bukietu. Pobiegł do proboszcza prosząc o ślub.
Pan młody pogodził się, z Bogiem.. z dobrym życiem.
Nawrócił się w ciągu 5min! Prawdziwie jest pobłogosławiony.
Teraz już będąc kochanym mężusiem, ciężko pracuje.
A kim jest wybranka jego serca? To dobra, wykształcona dama.
On, natomiast chłopak po gimnazjum , ale ze szczerym sercem.
Ona jest świecie przekonana, że on powinien pracować na nią, broń Boże.. nie odwrotnie!
Miłość trwa.. ona daje mu seks i uczucie, czasem pościeli łózko jak nie zrobi tego teściowa. On jej święcie wierność utrzymuje. A Panna znudzona nim, poznała mnie.
Komentarze
Prześlij komentarz