Wczoraj mnie poniosło i wyruszyłem, zaznać nico kultury na prezentacji książki.
Książka dotyczyła działań Urzędu Bezpieczeństwa na Lubelszczyźnie.
Ledwo wszedłem do lokalu, w którym miała się odbyć prezentacja.
A już dostrzegłem, że to impreza dla starszego rocznika.
Moja obecność musiała ich nieco zdziwić... Bo wchodząc do pomieszczenia zwróciłem powszechną uwagę, no... pomyślałem, no to nici z wmieszania się w tłum.
Przy stoisku zauważyłem pewną parę, stali obok siebie(ona niska, ładna brunetka a on, średniego wzrostu brunet, oboje około 27-30 lat). Stali zainteresowani książkami, które były na stole. A za stołem, starszy pan w "garniaczku" doradzał im w wyborze książki.
Idąc dalej, znalazłem sale w której miała się odbyć prezentacja, część krzeseł była już zajęta. Zająłem miejsce w ostatnim rzędzie(później żałowałem, bo z przodu było widać fajne sceny przemocy). Owa para zaraz przysiadła się pod drugiej stronie, w tym samym rzędzie.
Czasem się odwracałem z ciekawości w ich stronę, i widziałem wyraźne zainteresowanie jej mną. Ową panią, zdradziło to, że nachalnie patrzyła mi się w oczy. Nie raz, spotkałem jej wzrok na sobie i czułem, ze to wcale nie przypadek. Bo nie odwracała wzroku a utrzymywała kontakt, aż sam musiałem ruszyć w inną stronę gałkami ocznymi.
Zdziwiłem się lekko, że jej facet ignorował te zachowania. A ona ciągle odwracała głowę w moim kierunku.
Na szczęście, jakaś starsza babka usiadła obok mnie, odgradzając te dziwne gry.
Zanim rozpoczęła się właściwa prezentacja książki, poprzedził ją spektakl o "Ince". Efekty dźwiękowe były na najwyższym poziomie, bo jak padł strzał(zabili główną bohaterkę po przesłuchaniu), to mało co z siedzenia nie spadłem wraz z resztą publiczności.
Ale gdy już po spektaklu zaczęła się właściwa prezentacja, którą prowadził autor książki wraz z jakimś kolegą, postanowiłem przyjrzeć się owej pani.
Odchyliłem się lekko do tyłu i patrzyłem na ich twarze.
Ze zdziwieniem rozpoznałem, że mają niemal identyczne nosy! Te same płatki, czy kształt nosa.
No to ładnie... rodzeństwo. I teraz wyjaśnił się powód tych nachalnych spojrzeń.
Tak siedziałem i szukałem innych szczegółów , zdążyłem dojrzeć jeszcze brak obrączek na placach.
Moje obserwacje, przerwał koniec prezentacji, zakończony brawami.
Ahh... mój tyłek wreszcie odpocznie, bo miałem już dość siedzenia. Wstałem, gdy owa dziewczyna podeszła i wystawiła dłoń z karteczką.
-zadzwoń do mnie.. to moja wizytówka.
Ja zdziwiony, zabrałem kartkę z jej dłoni. Nic nie mówiąc pozwoliłem jej odejść.
Zaskoczony rozwojem sytuacji, poszedłem kupić jeszcze książkę.
A później odjechałem do domu.
Teraz nurtuje mnie pytanie co z tym fantem zrobić?!
Czy do niej napisać?
Książka dotyczyła działań Urzędu Bezpieczeństwa na Lubelszczyźnie.
Ledwo wszedłem do lokalu, w którym miała się odbyć prezentacja.
A już dostrzegłem, że to impreza dla starszego rocznika.
Moja obecność musiała ich nieco zdziwić... Bo wchodząc do pomieszczenia zwróciłem powszechną uwagę, no... pomyślałem, no to nici z wmieszania się w tłum.
Przy stoisku zauważyłem pewną parę, stali obok siebie(ona niska, ładna brunetka a on, średniego wzrostu brunet, oboje około 27-30 lat). Stali zainteresowani książkami, które były na stole. A za stołem, starszy pan w "garniaczku" doradzał im w wyborze książki.
Idąc dalej, znalazłem sale w której miała się odbyć prezentacja, część krzeseł była już zajęta. Zająłem miejsce w ostatnim rzędzie(później żałowałem, bo z przodu było widać fajne sceny przemocy). Owa para zaraz przysiadła się pod drugiej stronie, w tym samym rzędzie.
Czasem się odwracałem z ciekawości w ich stronę, i widziałem wyraźne zainteresowanie jej mną. Ową panią, zdradziło to, że nachalnie patrzyła mi się w oczy. Nie raz, spotkałem jej wzrok na sobie i czułem, ze to wcale nie przypadek. Bo nie odwracała wzroku a utrzymywała kontakt, aż sam musiałem ruszyć w inną stronę gałkami ocznymi.
Hmm.. coś się chyba święci....
Zdziwiłem się lekko, że jej facet ignorował te zachowania. A ona ciągle odwracała głowę w moim kierunku.
Na szczęście, jakaś starsza babka usiadła obok mnie, odgradzając te dziwne gry.
Zanim rozpoczęła się właściwa prezentacja książki, poprzedził ją spektakl o "Ince". Efekty dźwiękowe były na najwyższym poziomie, bo jak padł strzał(zabili główną bohaterkę po przesłuchaniu), to mało co z siedzenia nie spadłem wraz z resztą publiczności.
Ale gdy już po spektaklu zaczęła się właściwa prezentacja, którą prowadził autor książki wraz z jakimś kolegą, postanowiłem przyjrzeć się owej pani.
Odchyliłem się lekko do tyłu i patrzyłem na ich twarze.
Ze zdziwieniem rozpoznałem, że mają niemal identyczne nosy! Te same płatki, czy kształt nosa.
No to ładnie... rodzeństwo. I teraz wyjaśnił się powód tych nachalnych spojrzeń.
Tak siedziałem i szukałem innych szczegółów , zdążyłem dojrzeć jeszcze brak obrączek na placach.
Moje obserwacje, przerwał koniec prezentacji, zakończony brawami.
Ahh... mój tyłek wreszcie odpocznie, bo miałem już dość siedzenia. Wstałem, gdy owa dziewczyna podeszła i wystawiła dłoń z karteczką.
-zadzwoń do mnie.. to moja wizytówka.
Ja zdziwiony, zabrałem kartkę z jej dłoni. Nic nie mówiąc pozwoliłem jej odejść.
Zaskoczony rozwojem sytuacji, poszedłem kupić jeszcze książkę.
A później odjechałem do domu.
Teraz nurtuje mnie pytanie co z tym fantem zrobić?!
Czy do niej napisać?
No pewnie, że napisz. W końcu jesteś w tym najlepszy ;)
OdpowiedzUsuńJuż napisałem ;) Najlepszy nie będę nigdy, zawsze jest ktoś lepszy. Ale bardziej mnie interesuje wiedza.
Usuń