moja dzisiejsza tapeta... |
Nie lubię tego pytania... padło kilka razy w moim życiu i głupio brzmi a jak się na nie głupi odpowiada.
Czy ja mam w ogóle kolegów? kto może znieść takiego nieznośnego człowieka jak ja. Jest kilku panów... ale to wielka tajemnica, bo swoich chronię.
Gdy podejmuję jakąś pracę to często spotykam nowe osoby i owe osoby myślą, że praca sprawia, że sie kolegujemy. A to tak naprawdę nieprawda i zawsze staram się o tym przypominać moim znajomym, co by sobie nie myśleli. Więc mówię i powtarzam, że kolegami nie jesteśmy. Miny są różne po tym.. albo obojętne, albo wręcz agresywne, że odrzucam takich sympatycznych ludzi. No powiedz mi czytelniku? czy powinienem się bratać z każdą napotkaną osobą z którą pracuję? przecież ja tam gdzieś pracuję i to nie oznacza, że jestem zainteresowany znajomością. Dziś właśnie taki znajomy co ze mną pracuje.. zadał mi pytanie czy jestem jego kolegą. Odpowiedziałem oczywiście, że nie. A na pytanie dlaczego? odpowiedziałem, że z księdzem masz więcej do porozmawiania... bo pogadasz o pracy, Bogu, sąsiadach.. a ze mną tylko o robocie. Więc ksiądz to twój kolega a nie mój... wiem, że to dość naciągana teoria... ale jemu na pytanie dlaczego wystarczyła.
Komentarze
Prześlij komentarz