Pewna znajoma dodała mnie do kilku grup związanych z tarotem.
Później ta sama znajoma dodała mnie do grup z "poznaniem" i kilku ateistycznych zgrupowań.
Wszystko ma swoje granice. Na grupach wszelkiego rodzaju znajduje się często zwyczajny syf. Te ateistyczne często zajmują się wyśmiewaniem katolików. Na początku to zabawne, lecz jak się ogląda 22 obrazek z rządu: biskup z dziećmi...
To oczy krwawią. A ma się odczucie że autor/autorka to kompletny debil. Nie wspomnę o wstawkach czysto bez sensu lub manipulacyjnych. Że niby ma zachęcać do dyskusji. Tylko i wyłącznie nad idiotyzmem autora wstawki.
Powychodziłem z tych wszystkich grup. FB to gniazdo syfu, a ja nie mogę doczekać się momentu zniknięcia z tego pomiotu gówna.
Niestety życie studenckie jest tak szare i gówniane jak niebieskie logo tego serwisu. I ciągle mnie tam trzyma. Ale koniec żali. Byłem na spacerze... szaro zimno to mój klimat. Nic nadzwyczajnego. Jednak gdy wracam z takich spacerów, zawsze mam siły do napisania postów i prowadzenia tego czerwonego motłochu. Zauważyłem dziś gdzie jest moja wena i skąd się bierze i jak ją wywołać. To nic trudnego. Wierzcie mi... wystarczy tylko myśleć nad sobą i swoim postępowaniem. Pomysły na nowe posty wpadają natychmiast na Kruka. Ostatnio nawet przez głowę przewijało się kilka motywów. Min taki, żeby blog usunąć całkowicie z sieci... ale powstrzymałem się głównie z tego względu. Że takich decyzji nie podejmuje się pochopnie.
Teraz otworzyłem piwo i zanurzam się w złocistej cieczy otępienia.
Później ta sama znajoma dodała mnie do grup z "poznaniem" i kilku ateistycznych zgrupowań.
Wszystko ma swoje granice. Na grupach wszelkiego rodzaju znajduje się często zwyczajny syf. Te ateistyczne często zajmują się wyśmiewaniem katolików. Na początku to zabawne, lecz jak się ogląda 22 obrazek z rządu: biskup z dziećmi...
To oczy krwawią. A ma się odczucie że autor/autorka to kompletny debil. Nie wspomnę o wstawkach czysto bez sensu lub manipulacyjnych. Że niby ma zachęcać do dyskusji. Tylko i wyłącznie nad idiotyzmem autora wstawki.
Powychodziłem z tych wszystkich grup. FB to gniazdo syfu, a ja nie mogę doczekać się momentu zniknięcia z tego pomiotu gówna.
Niestety życie studenckie jest tak szare i gówniane jak niebieskie logo tego serwisu. I ciągle mnie tam trzyma. Ale koniec żali. Byłem na spacerze... szaro zimno to mój klimat. Nic nadzwyczajnego. Jednak gdy wracam z takich spacerów, zawsze mam siły do napisania postów i prowadzenia tego czerwonego motłochu. Zauważyłem dziś gdzie jest moja wena i skąd się bierze i jak ją wywołać. To nic trudnego. Wierzcie mi... wystarczy tylko myśleć nad sobą i swoim postępowaniem. Pomysły na nowe posty wpadają natychmiast na Kruka. Ostatnio nawet przez głowę przewijało się kilka motywów. Min taki, żeby blog usunąć całkowicie z sieci... ale powstrzymałem się głównie z tego względu. Że takich decyzji nie podejmuje się pochopnie.
Teraz otworzyłem piwo i zanurzam się w złocistej cieczy otępienia.
Komentarze
Prześlij komentarz