No więc, jak zapowiadałem udałem się do dużego miasta.
Miałem dziś w planie dwie rozmowy o pracę. Tylko po to właściwie tam jechałem. Na pierwszej rozmowie przeprowadzono ze mną krótki wywiad. Kazana mi układać klocki... tzn czy jestem kreatywny itp. Oczywiście ułożyłem. Reszta to był quiz z mojego życia zawodowego. Ci którzy ze mną rozmawiali nie byli zbytnio mili. Traktowali mnie jak kolejnego faceta, którego muszą niestety obsłużyć. I tak się właściwie stało... wrażenia mieszane.
Natomiast druga firma, była poniekąd inna. Najpierw rozmowa z kierownikiem, później rozmowa z ich bossem od tego czym ja się docelowo będę zajmował. I zielone światło. Tzn podobało im się co mam w swoim portfolio i tym się zainteresowali.
Pierwsza kazała czekać na telefon, druga zaproponowała współpracę od razu. Tylko teraz mam ustalić godziny w których mógłbym pracować i do dzieła.
Oczywiście cała podróż nie mogła się odbyć bez mojego skarbu. Poszliśmy później w ramach odpoczynku do włoskiej pizzerii. Pizza była beznadziejnie, sucha... a obsługa nie umiała nic po włosku! no kur%a prowadzić włoską pizzerię i nie czaić nic z włoskiego. I jeszcze dodatkowo udzieliłem wywiadu!!! i spaliłem okropnie.... o to nawet nie pytajcie... poparłem coś czemu się sprzeciwiam! ale mi wstyd.. reporterka tak dziwnie sformułowała zdanie, a że ja nie chciałem prowadzić wywodów to poprałem....ale mimo to, ta wpadka nie zmarnowała mojego pięknego dnia.
Miło się zrobiło :) Gratulacje :)
OdpowiedzUsuń