Mam takiego kolegę, którego znam od wielu lat. Nasze drogi zawodowe rozeszły się już w technikum. Aczkolwiek, no... ja poszedłem na studia, on poszedł do woja i tu się skończyło koleżeństwo. Już po technikum, odczułem, ze jego kręcą karabiny, szpan i wojaczka. Później z tego co kojarzę, to poszedł w stronę motoryzacji, kupił auto itd. A ja zostałem, tam gdzie byłem. Czyli gdzie? Wykształciłem się, ze szok.... i spotkałem ostatnio owego kolegę. Bardzo nabrał na masie, ćwiczy i ogólnie rozwija tężyznę fizyczną, co oczywiście jest widoczne. Co dalej? Nic... dosłownie. Chodzi sobie do jednostki codziennie, jeździ na poligon, ciągle ćwiczą i generalnie. To się nic nie zmienia, prócz lat. Może z mojej perspektywy tak jest, ale tak to własnie widzę. Zero, postępu.
Ostatnio jak się spotkaliśmy mówił, że jedzie na poligon i generalnie, to będzie się pakował kilka dni i generalnie, to nie może wpaść. Kurwa, kilka dni??? pakować się? No błagam.
Ale no cóż... ja siedzę w pracy, to widzę ekran komputera, a on widzi ekran wojny.m która go czeka, Ciekawe, kto szybciej polegnie.
Ostatnio jak się spotkaliśmy mówił, że jedzie na poligon i generalnie, to będzie się pakował kilka dni i generalnie, to nie może wpaść. Kurwa, kilka dni??? pakować się? No błagam.
Ale no cóż... ja siedzę w pracy, to widzę ekran komputera, a on widzi ekran wojny.m która go czeka, Ciekawe, kto szybciej polegnie.
Komentarze
Prześlij komentarz