Lubię matematykę, do tego stopnia, że w związku rozliczam się okresowo z każdej złotówy.
Jakie to ma zalety? Jestem w stanie ocenić, gdzie i na co pieniądze idą.
Zbieram te paragony i robię podliczenie np z 3 miesięcy.
Okres dość długi i wnioskuje, że żarcie na miesiąc mnie kosztuje ~400zł. Czy to dużo? Raczej, mało. Ponieważ, no jem co chcę, jakiś wielkich wymagań nie mam, ale jestem zadowolony z tego co jem. A co najważniejsze, raczej jest tanio. Dodatkowo stać mnie, zeby wyjść w tym raz w tygodniu np na pizze czy kebaba. Co powoduje u mnie roztycie. Dodatkowo... prawie tyle samo przeznaczam na rachunki(wynajmowanie pokoju) i oto mamy wynik około 800zł tracę na życie! Czy to komforty? Raczej nie... mógłbym zejść nawet do 650zł ale to już wtedy jest ubogo, ale jeszcze nie bednie. No, żyję ponad stan i nie narzekam na co, co mam. Bo nie mam na co.
I naprawdę, wyżywić rodzinę, za 1400zł to jest dla mnie abstrakcja. Ja połowę tego wydaję na siebie i to bardzo tanio.
A czemu w ogóle warto podliczać rachunki? Ponieważ, mamy tą przewagę, że wiemy ile co kosztuje i możemy łatwo ocenić, ile możemy normalnie żyć, np po stracie pracy.
Ja sobie tyle aktualnie odłożyłem, że jestem w stanie rzucić pracę i żyć 3 lata, bez pracowania. Także, nie jest tak źle. No, ale ja nie mam rodziny.
Jakie to ma zalety? Jestem w stanie ocenić, gdzie i na co pieniądze idą.
Zbieram te paragony i robię podliczenie np z 3 miesięcy.
Okres dość długi i wnioskuje, że żarcie na miesiąc mnie kosztuje ~400zł. Czy to dużo? Raczej, mało. Ponieważ, no jem co chcę, jakiś wielkich wymagań nie mam, ale jestem zadowolony z tego co jem. A co najważniejsze, raczej jest tanio. Dodatkowo stać mnie, zeby wyjść w tym raz w tygodniu np na pizze czy kebaba. Co powoduje u mnie roztycie. Dodatkowo... prawie tyle samo przeznaczam na rachunki(wynajmowanie pokoju) i oto mamy wynik około 800zł tracę na życie! Czy to komforty? Raczej nie... mógłbym zejść nawet do 650zł ale to już wtedy jest ubogo, ale jeszcze nie bednie. No, żyję ponad stan i nie narzekam na co, co mam. Bo nie mam na co.
I naprawdę, wyżywić rodzinę, za 1400zł to jest dla mnie abstrakcja. Ja połowę tego wydaję na siebie i to bardzo tanio.
A czemu w ogóle warto podliczać rachunki? Ponieważ, mamy tą przewagę, że wiemy ile co kosztuje i możemy łatwo ocenić, ile możemy normalnie żyć, np po stracie pracy.
Ja sobie tyle aktualnie odłożyłem, że jestem w stanie rzucić pracę i żyć 3 lata, bez pracowania. Także, nie jest tak źle. No, ale ja nie mam rodziny.
Komentarze
Prześlij komentarz