Chodząc pomiędzy półkami natrafiłem na bezprzewodowe słuchawki. Zaglądam na pudełko, słuchawki są bezprzewodowe i białe, myślę fe... białe? jak ja się pokażę na dzielni w tych białych wacikach. Przecież wstyd jak szlag, ale cena... 50zł, a kusiło mnie, że nie będę dusił się kabelkami. Ahh spróbuję, ale nie, czekaj!! przecież nie kupisz w ciemno biedronkowych słuchawek! Więc zerkam do neta i szukam, szukam, szukam i co? nic. Biedronka kupiła prototyp, którego nawet googla nie ogarnia. Ryzyko spore, ryzyko za 50zł, jak postąpię w tej dramatycznej sytuacji? Pot po czole spływa... kupuję. Szybko zanoszę zagadkowy sprzęt do domu i.... działa! rozdzieram koszule i słucham pół nagi muzyki na podłodze. To jest święty gral, gral biedronkowy, który został mi dany. Kiedy już wyschły łzy szczęścia, postanowiłem kupić adapter do tego boskiego sprzętu, który na jednym ładowaniu gra aż 4h! Wpadam do MediaExpertu, patrzę na ściankę za panem przy kasie a on tam miał dużo adapterów. Panie! daj mnie adapter bluetooth... facet daje mi taki za 89zł, patrzę na typa ze zdziwieniem, nie ma tańszych? a on do mnie, że nie ma. Kłamał sukinsyn, bo widziałem na ściance zamienniki za 40zł. Panie, jak nie ma to kupię w innym sklepie, łaski bez. Poszedłem do media marktu i tam mieli tylko jedne egzemplarz w cenie aż 40zł.
Wracam podłączyłem do kompa i co? NIC, cholerny windows sobie nie radzi z podłączaniem się do słuchawek, co za gówniany system. Ale grunt, że sobie poradził android :)
Wracam podłączyłem do kompa i co? NIC, cholerny windows sobie nie radzi z podłączaniem się do słuchawek, co za gówniany system. Ale grunt, że sobie poradził android :)
Komentarze
Prześlij komentarz