Czasem jak każdy człowiekem mam słabsze dni. Piszę słabsze posty, często
nie pasują do siebie, głównie dlatego, że coś tam się urywa czy
zmienia. Najlepszym przykładem jest post o żydach, jakiś taki
chaotyczny, bez wyrazu, bez składu. Wszystko źle i do zaorania.
Podobnie mam ze swoimi wierszami, czasami wychodzą a czasem nie. Często jest wena na 4 wersy i koniec, później to już marudzenie, że to dalej nigdy nie pasuje do siebie. Ahh ja idealny. Przecież mógłbym to zostawić na 4 wersach i wystawić, ale nie... zostaje w roboczych i nigdy nie kończę. Przecież musi być idealnie i ja nigdy nie jestem zadowolony z tego, co robię. Zawsze dążę do idealnego stanu co kończy się tylko frustracja! Po co ja to robię? Nie wiem!
Chciałem już nie raz zakończyć bloga, bo uważam go też za takie niezbyt udane dzieło, ale przecież ja cały taki jestem, jakiś prawie dobry ale nieukończony.
Podobnie mam ze swoimi wierszami, czasami wychodzą a czasem nie. Często jest wena na 4 wersy i koniec, później to już marudzenie, że to dalej nigdy nie pasuje do siebie. Ahh ja idealny. Przecież mógłbym to zostawić na 4 wersach i wystawić, ale nie... zostaje w roboczych i nigdy nie kończę. Przecież musi być idealnie i ja nigdy nie jestem zadowolony z tego, co robię. Zawsze dążę do idealnego stanu co kończy się tylko frustracja! Po co ja to robię? Nie wiem!
Chciałem już nie raz zakończyć bloga, bo uważam go też za takie niezbyt udane dzieło, ale przecież ja cały taki jestem, jakiś prawie dobry ale nieukończony.
Komentarze
Prześlij komentarz