Wczoraj byłem u znajomego, którego nie widziałem już bardzo długo.
Już na samym początki zaskoczył mnie swoją gadatliwością. Ja nie miałem się co wychylać więc go słuchałem i to przez jakieś 3/4 rozmowy.
On ciągle gadał a na dodatek później przyszła jego starsza siostra. Która poprosiła mnie o pomoc z komputerem, bo ja się powinienem lepiej znać od jej brata. Tak czy owak, szybko zaprowadzili mnie do domu a w środku? nie ma internetu i koniec końcem nie zrobiłem im tego internetu, bo ich dostawca leciał w kluki z nimi. Nawet chcieli żebym ja do niego dzwonił, bo ja się znam i mnie nie zagnie jak wcześniej jego siostrę. Widać że w domu siostra dominowała na bratem a ten się jej ciągle poddawał. Dominowała go nawet przy mnie, uniżając jego wszelaki wkład w cokolwiek. Taki facet cipa, nic dodać nic ująć. Nawet siostra wspomniała, że też po studiach i jeszcze z mojej uczelni. A jak zapytałem po czym.. to po socjologi. Uśmiech sam pojawił się na ustach. Wykształcenie nie pomogło jednak w niczym przy usługodawcy, który ich konkretnie olewał. Sam jakoś niechętnie służyłem pomocą, bo przyjechałem tu do kolegi a nie żeby rozwiązywać ich problemy. Siostra szybko gdzieś pojechała a ja ucieszyłem się w głębi ducha, że pani domu nie będę musiał więcej oglądać i słuchać jej mądrości.
Wizyta trwała jakieś 2h, ale wkurzyłem się na końcu nieziemsko... bo ten idiota, nie powycierał rąk z kiełbasy i odbył swoje ślady na mojej kierownicy kiedy to pozwoliłem się na moim rowerze przejechać. I do domu wracałem z ujebanymi od tłuszczu rękoma. Tych rąk nigdy nie zapomnę... będą mi przypominały za każdym razem wizytę u niego.
Komentarze
Prześlij komentarz