Co to w ogóle znaczy? w moim pojęciu jest to równoważne, że mam za dużo wolnego czasu i się opierdalam. Kto dodaje taki syf? najczęściej jak na ironie dodają to studentki. Studentki europeistyki, socjologi, stosunków międzynarodowych, politologi czyli zawodów z zajebistą przyszłością. Szlag mnie trafia jak muszę wejść w rozmowę z taką intelektualistką. Nie mam nic przeciw kobietom w tym sensie, że chcą się uczyć. Ale to nie ma większego celu i skutku. Mogą przecież ukończyć jakiś AWF. Tak patrzyłem, że na tych kierunkach są głównie kobiety. I jakieś niedorajdy, które stanowią mniejszość. Raz w życiu nawet przyszło mi zamienić słowo. Dowiedziałem się, że mało wiem, że iphone jest na topie a ja mam grata w kieszeni nawet nie wyciągnąłem, bo przecież wstyd wyciągać. Resztę dyskusji musiałem wysłuchać, a była o ognisku. Chlanie i śpiewanie... a studentki o czym??? coś o jakimś "Gumie" co nie chodzi na zajęcia i że są zmuszone przeczytać 1 książkę, bo wykładowca tak wymaga. Ja
Codzienne spojrzenie na świat, oczami wrednego ptaszyska.