A tu moja ulubiona gra :D i nie pytajcie jaka |
Gdy słońce ucieka za horyzont a po sobie zostawia tylko ciemność. Ja się już szykuję do startu w wielkim maratonie. Czyli jako taki trening gdzie sam muszę zmierzyć się z własnymi słabościami. A kiedyś też słabością do kobiet. Bardzo dawno temu biegałem dla kobiet. Nie, dla przyjemności... a raczej dla kogoś kogo mógłbym spotkać w ciemności. A czasem spacerowały ładne dziewczyny...
No i ja tak biegałem, raz spotkałem takie dwie.... to przez nie zrobiłem trasę dwukrotnie. Co było nie lada wyczynem... A powód jeden i ten sam... flirt. Więc dobiegłem do końca i wróciłem, ale jak się domyślałem... nie było ich. Gorzka porażka odbiła się w zakwasach na drugi dzień. Niestety to cena flirtu. A dziś? już nie jestem taki głupi, żeby robić x2 raz swoją trasę żeby z jakąkolwiek flirtować. Co najwyżej popatrzę i pobiegnę dalej. Bo co im ja mogę dać? oparcie i wyszydzenie? I tyle... bo co one mi mogą dać? błysk w oku, uczucia? nic.. dla mnie to czysta obłuda... taka sama jak ta, jaką ja je karmię. Ile będzie trwał ten teatrzyk? ąż do skończenia świata.
Ps. Właśnie zaraz wychodzę... pobiegać.. rano, bo rano ale zawsze przed śniadaniem. Muszę trochę tłuszczu zrzucić ;)
Komentarze
Prześlij komentarz