"Maleńka myślisz o tym samym co ja?"...
usłyszałam szept za plecami i ciepły oddech na szyi... aż poczułam dreszcze podniecenia.Powoli nie śpiesząc się odwróciłam się... Ujrzałam go... Wysokiego, postawnego szatyna. Przez myśl przeszło mi, że go znam. Przyjrzałam się bardziej i wiedziałam, że to ON. Trudno było zapomnieć kolor tych oczu, można się był w nich "utopić".
Wspomnienia wróciły jak grom z jasnego nieba...
Moje kombinowanie, by choć na chwile zwrócił swoje spojrzenie na mnie, lub zamienił słowo...
Wszystkie starania na nic.
Niespodziewanie wyjechał do Stanów.
I teraz po 5 latach wrócił....
Był tu gdzie ja...
i mówił to mnie słowa, których nawet w najśmielszych snach nie mogłam sobie wymarzyć...
Nie wiedziałam czy to sen, czy to dzieje się tu i teraz...
Ledwo słyszalnym głosem zapytałam... Pablo?...
Jego uśmiech jeszcze bardziej mnie onieśmielił. Teraz już całkowicie byłam pewna, że to on!
W mej głowie szalał huragan...i jedno nie dawało mi spokoju...
Skąd ta nagła zmiana...
I to, że w moje stronę są kierowane takie słowa.
Nigdy wcześniej nie zamienił ze mną słowa.
Z rozmyślań wyrwał mnie telefon.... ktoś z rodziny miał wypadek i abym szybko przyjechała do szpitala.
Nie zapomnę spojrzenia i tych słów do końca życia.
Komentarze
Prześlij komentarz