Przepraszam, aczkolwiek w tym tygodniu go nie przygotuję.... jednak byłem w domu, jednak widziałem te święta... co się zdarzyło??? Zwyczajnie i spokojnie odpowiadam... rodzina. To ona była powodem. Nie chcę się tu rozwodzić, bo to nie byłbym ja, przecież ja taki rodziny zawsze byłem... No co do sennika... ja się zastanawiam, czy w ogóle go to publikować... ciągle chcę zdjąć maskę Kruczka, ale ciężko ją zdjąć... chociaż i tak już idę innymi torami, nie wiem, czy chcę tu nadal publikować... kusi mnie 1000 postów... ale no wiesz... czytelniku, przecież tak mnie kochasz za tą nicość... kurwa, te ego... głębokie jak ocena, ale jednocześnie płytkie jak moja głupota. Ciężko mi wyjsć poza razmy bloga, z tego względu, ze dużo wysiłku wkładam w jego prowadzenie. Nawet ciężko jest mi zacząć coś nowego... a wiem, ze muszę prowadzić... bo języki ang itd... a tu na blogu, ciężko będzie się przestawić.. mój ang kuleje, ale ostatnio nieco się poprawił.... no, ale to za mało, codzienna rozmowa w tym ję