Przepraszam, za nieobecności. Niestety sesja za pasem a ja walczę z zaliczeniami. Idzie mi dobrze i wszystko wskazuje na to, że wyjdę z sesji tylko z jednym egzaminem do napisania... a mam 4, także warto się starać ;) Co u mnie? Jak zawsze... nie napiszę, że nudy... bo skłamałbym. Jest gorzej, co oznacza gorzej? Gorzej, bo w żyłach mam coraz więcej testosteronu. Jestem bardziej agresywny, kobiety są jak chodzące magnesy. A ja oczywiście, ja mogę je uzupełnić w stopniu: zupełnym. Nie wiem czy mam tu na myśl stronę duchową. Ale generalizując wiem, że coś się ze mną dzieje.... Przestrzegali mnie przed tą chcicą już starsi koledzy po fachu, że po spokoju w duszy musi przyjść burza. A ja czuję jak wzmaga się silny wiatr. Nie, nie otula mnie... boję się co przyniesie. Zdrada... Pewnie każdemu przeszła przez myśl. Ja nie zdradzam, ale odchodzę. Odchodzę, ale rzadko... czuję, że gdybym się rozszedł się z obecną partnerką. Poszedłbym ostro w tango. Że tak to ujmę: rozwinąłbym skrzydła.
Codzienne spojrzenie na świat, oczami wrednego ptaszyska.