Dziś moja znajoma osiągnęła szczyt głupoty i absurdu.
Ale od początku.
Moja znajoma to kobieta... lekkich obyczajów. Tak, obracam się czasem w towarzystwie zwykłych szmat. Wiele chodzi po ulicy takich kobiet. Ja jestem zdania, że bardziej potrzebują męskiego atrybutu niż inne. Ale mimo wszystko... nalepka wciąż widnieje na nich. Moja znajoma znalazła sobie spoko kolesia. Ale tego nie doceniła. Nie doceniła, że się stara... ona daje przecież z siebie wszystko! miłość... urodę(cholernie piękna) i dupę. A chłopak? zachwycony... ale znudził się jej. Więc swoją dupę zaczęła ofiarować innym "kolegom" bo ją też ciągli. A jak ma chcice to nie ma żartów. Przekonałem się o tym nie raz... tyle, że mnie szanuje, bo odmawiam ;D
A wracając do tematu....
No i taka chcica ją gnębi i się zaczęła spotykać z jeszcze jednym kolegą tylko, że bardziej jawnie. Ten legalny fundował jej wszystko. Miłość kipiała aż do czasu, gdy on ją zaczął szpiegować. Bo ktoś mu coś tam powiedział na jej temat. Że się puszcza :D ahh ci wredni ludzie ;DI wszystko wyszło na jaw!!! a kogo moja ulubienica obwinia???? nie siebie! ale jego, dlaczego? bo ją szpiegował. Według niej to wypada bardziej blado od zdrady. Ta logika kobieca... przeraża.
Komentarze
Prześlij komentarz