Wzbił się w niebo, rozgniewany swoimi myślami.. Lot był krótki, pogoda temu nie sprzyjała. Usiadł na dachu opuszczonego domu. A dom stał na wysokim pagórku, który górował nad resztą domów. Widział blade ściany, murowanych kart, po układne w te same formy chroniące ludzi przed chłodną pogody naturą. On się nie godził na nią, jak ludzie..Zamieszkujący ten nie gościnny rejon. Uwił sobie więc gniazdo na dębie, obok okazałego lasu.
Zbliżał się mrok, który pochłaniał codziennie znaczne tereny, podążając na uciekającymi promieniami słonecznymi. Krók wiedział, że czas już się zbierać do gniazda. Wzbił się w przestworza, obserwując pojawiające się niżej żółte kropki., pojawiały się kolejno, tak jak kwiatki po odchodzącym śniegu.
Komentarze
Prześlij komentarz