Okazało się, że sobą zerwali!
Mój kolega, który chciał żebym upokorzył jego dziewczynę, co nie wyszło, bo ten wrócił do niej zanim zaplanowałem realny atak.
Ostatnio rozmawiałem z jego byłą dziewczyną(tą którą miałem gnębić). Dowiedziałem się z jej ręki co poszło nie tak. On nie chciał mi opisać, dlaczego? bo bał się, ze zacznę coś robić.
Teraz dodam treść jej tłumaczenia, bo stwierdziłem, że sam nie opiszę tego lepiej niż ona:
Drapie się po głowie i pytam siebie, jak mam to skomentować?
On szalał(albo się uczył) i zbytnio się nią nie przejmował, więc ona znalazła pocieszenie w ramionach bardziej troskliwego? No można tak to ująć, ale zawsze się sądzi obie strony.. Chciałbym wypytać jego, ale wiem że skłamie albo nie będzie chciał pisać(spokojnie, wyciągnę to)
Dla smaczku powiem,że pewnie powstanie kolejna część, bo wiem, że on się tak łatwo nie podda, chociaż ona go przekreśliła.
Mój kolega, który chciał żebym upokorzył jego dziewczynę, co nie wyszło, bo ten wrócił do niej zanim zaplanowałem realny atak.
Ostatnio rozmawiałem z jego byłą dziewczyną(tą którą miałem gnębić). Dowiedziałem się z jej ręki co poszło nie tak. On nie chciał mi opisać, dlaczego? bo bał się, ze zacznę coś robić.
Teraz dodam treść jej tłumaczenia, bo stwierdziłem, że sam nie opiszę tego lepiej niż ona:
Ona:
"Wszystko tak jakby zaczęło się w połowie grudnia, bo rozmowa jakoś za bardzo kleić nam się nie chciała... Jakoś chodziłam poddenerwowana, do tego hormony i tak jakoś wyszło że nasze rozmowy spęzły na niczym poprostu zatrzymywaliśmy sie w martwym punkcie jak to bardzo często bywa... No i przed świętami jakoś tak tydzień wszystko było ok, na spokojnie sobie rozmawialiśmy itp. Przyszły święta... od soboty świątecznej jakoś nie miałam z nim kontaktu a jego życzenia świateczne dla mnie ograniczył do marnego "wesołych świąt" żadnego telefonu, żadnego sms, gdzie mówił mi że jestem dla niego ważna... Siedziałam godzinami na gg czekając na jakiś znak od niego, cokolwiek, 5 minutową rozmowe na gg.. nie doczekałam się... Nawet nie odpowiedział mi na moje "Bardzo Cię kocham..." gdzie wiadomość na gg napewno odebrał... Jakoś... tydzień przed świętami wyszłam do niego z propozycją spędzenia sylwestra u mojej siostry w Warszawie. Powiedział mi że nie może bo 26go ma 25lecie rodziców... czego nie rozumiem kompletnie skoro jechalibyśmy 27go rano... No to ja niewiele myśląc zabrałam dupę w troki i pojechałam do Warszawy żeby kolejny rok nie siedzieć przed telewizorem bo jego pomysły były dość irracjonalne.
Będąc w drodze do warszawy dorwałam go na gg, zaczął mi się żalić że był zapracowany w święta że ogarnia szkołę teraz itp. no to ja mu proponowałam pomoc, jestem dobra z polskiego i angielskiego mówiłam że jestem w stanie ogarnąć wszystko z nim do matury że mu pomogę, ten na moją ponad 40 linikową epistołę wyrozumiałą odpisał "Dobra, ja idę pa, do potem" gdzie to potem nigdy nie nastąpiło.
No i siedziałam w tej Warszawie ponad 5 dni... Po czym dowiedziałam się że on zamierza uciec z domu w niewiedzy przed matką i pojechać na sylwestra do krakowa pociągiem o 1 w nocy... w ogóle... To ja nie spałam do 3 pisałam do niego sms czy wszystko ok, czy wsiadł do pociągu, poprosiłam go żeby mi dał znać jak dojedzie i bedzie wszystko ok.
Ja pojechałam do Łowicza na sylwestra, co chwile dostając od niego sms, jak to nie jest zajebiście, jak to nie piją wódki i ile to jej nie wlali do gardeł.potem mi napisał, że siedza gdzieś i chleją ze studenciakami..Nie wysłał mi życzeń noworocznych, nawet nie zadzwonił... dopiero ja mu musiałam napisać życzenia żeby od niego dostać sms zwrotnego o treści "dziękuje i nawzajem";/Potem wymyślił perfidne kłamstwo o tym że całował się tam z dwoma panienkami w wieku 32 i 39 lat tłumacząc, że one były pijane, że nie mógł zareagować, nie mógł nic zrobić... Gdzie to gówno prawda była.Wracając do domu z Warszawy nocnym autobusem i siedząc na peronie w rzeszowie 1,5 godziny o 5 rano kurde bardziej interesował się mną chłopak poznany na sylwestrze i bardziej się o mnie troszczył niż facet z którym byłam jak by na to nie patrzeć 2 lata.nie rozumiem logiki...;/;/Gdzie on napisał mi sms dopiero o 10 rano czy już jestem w domu i na mojego sms już w ogóle nie odpisałpoza tym... hah... przyszedł w sobote po moim przyjeździe ... bez słowa zabrał swoje rzeczy i wyszedł niczego nie tłumacząc.tak poprostu.czyli zerwał ze mną od tak.Potem tłumaczył mi się co i jak, dlaczego, ale oczywiście nie w oczy ale na gg.Umówiłam się z nim we środę pod basenem aby oddać mu koszule bo została u mnieno to oczywiście nie przyszedł, miał mnie w dupie i ja musiałam przyjśc do niego...powiedział mi że podarł i wyrzucił mojego anioła którego mu dałam;/co było perfidne.I tłumaczył że wymyślił to kłamstwo o zdradzie tylko po to aby wzbudzić we mnie zazdrośćpocałowałam go, po prostu przyłożyłam mu swoje usta do jego żeby zobaczyć czy coś jeszcze do niego czuje, niestety już nic nie było, tylko nienawiść.i złośćza to co zrobił.a potem już było tylko gorzej
nie wiem czy chce Ci się tego słuchać.
potem on pocałował mnie..ale to było wymuszone z mojej strony że mu odwzajemniłam..nie chciał mnie wypuścić do domu
nie pozwolił mi odejść
nie byłam ale całe święta szukałam kontaktuchciałam z nim porozmawiaćnawet w sobote jak przyszedł po rzeczychciałam żeby usiadłi mi wszystko wyjaśniłale nie, bo po co jak lepiej wcisnąć mi obrącze w dłoń i wyjść bez słowa wyjasnienia bez rozmowypotem jego psychopatyczne zachowanie, czyli wystawanie pod drzwiami... o godzinie... 22 ....wydzwanianie chyba ze 30 razyi smsy że on nie może beze mnie żyć, że to błąd, że był głupi, że to nie jest miłość ale obsesjaTo normalnie, chłopak który przyjechał mnie odwiedzić trzymał mnie w pokoju żebym mu krzywdy nie zrobiła.to jest normalne zachowanie ?Po czym wysłał swoją mame do mnie po rzeczy prezenty wszystkie itp.
już znalazłam takiego, który mnie szanuje i wie bynajmniej jak sie z dziewczyną obchodzić... a on, to już zamknięty rozdział. Szkoda słów powiedzianych w jego kierunku, odbijają się od niego jak od ściany. Szkoda też palców na niego.haha, szczeniackim zachowaniem jest nawet to że usunął mnie ze znajomych na facebookuto jest wystarczającym dowodem na to jak bardzo jest niedojrzały."
Drapie się po głowie i pytam siebie, jak mam to skomentować?
On szalał(albo się uczył) i zbytnio się nią nie przejmował, więc ona znalazła pocieszenie w ramionach bardziej troskliwego? No można tak to ująć, ale zawsze się sądzi obie strony.. Chciałbym wypytać jego, ale wiem że skłamie albo nie będzie chciał pisać(spokojnie, wyciągnę to)
Dla smaczku powiem,że pewnie powstanie kolejna część, bo wiem, że on się tak łatwo nie podda, chociaż ona go przekreśliła.
Komentarze
Prześlij komentarz