Naturalną cechą człowieka jest chęć posiadania.
Zacznijmy od tych pierwotnych przykładów. Jako dzieci chcemy mieć jakąś zabawkę, więc drzemy mordę do rodziców o nią. Czasem ją dostajemy, a czasem nie...
Później dalej w życie... chcemy mieć kogoś na własność. Włącza się nam chęć posiadania kogoś na własność i robimy wojny gdy tego nie dostajemy. Ciągle jest to związane z chęcią posiadania a do zazdrości jeszcze wchodzi, lęk przed utratą. A tak naprawdę we wszystko miesza się nasze ego i dodatkowo nakazuje nam być tym jedynym, co jest naturalnym zjawiskiem.
W moim życiu przewinęło się dużo kobiet. Na tyle dużo, że część chodzi za mną nadal. Niby nic wielkiego dla kogoś, kto nie ma z tym problemu. Ale cała rzesza prawiczków ma mnie za herosa. Nic wielkiego... ale w przypadku kobiet, zdarza się też takie uczucie jak zazdrość o mnie. Każda z moich muz wie, że ja ciągle gryzę i podgryzam wszystko do o koła i zaczyna się jazda, że ja zadaję się z innymi kobietami. Ja się co prawda nie dziwię, bo zawsze ktoś jest. Aczkolwiek czasami, muzę jest zastąpić zwyczajnie ciężko, kobiety to nie rękawiczki, produkowane na skalę masową! Każda jest inna i trzeba inaczej podchodzić, nigdy ten sam schemat x2 nie działa. No ale co zrobić, gdy już którejś włączy się zazdrość o mnie. Zasadniczo to nigdy nic nie robię, każda z która pisze, wie... że ile mogę to jej poświęcam czasu. Ale trzeba pamiętać, że zazdrość wynika u niej z poczucia utraty mojego zainteresowania, bo mogę stanowić czasami jedyną osobę, która czasami się nią interesuje. Tak, naprawdę.... w tej kwestii jestem anty seksualny, pociąga mnie istota kobiety a seksualność to dodatek. Wielu pewnie mnie wyśmieje, ale no cóż.... wielu, nigdy nie poczuje zazdrości kobiet na własnej skórze.
Zacznijmy od tych pierwotnych przykładów. Jako dzieci chcemy mieć jakąś zabawkę, więc drzemy mordę do rodziców o nią. Czasem ją dostajemy, a czasem nie...
Później dalej w życie... chcemy mieć kogoś na własność. Włącza się nam chęć posiadania kogoś na własność i robimy wojny gdy tego nie dostajemy. Ciągle jest to związane z chęcią posiadania a do zazdrości jeszcze wchodzi, lęk przed utratą. A tak naprawdę we wszystko miesza się nasze ego i dodatkowo nakazuje nam być tym jedynym, co jest naturalnym zjawiskiem.
W moim życiu przewinęło się dużo kobiet. Na tyle dużo, że część chodzi za mną nadal. Niby nic wielkiego dla kogoś, kto nie ma z tym problemu. Ale cała rzesza prawiczków ma mnie za herosa. Nic wielkiego... ale w przypadku kobiet, zdarza się też takie uczucie jak zazdrość o mnie. Każda z moich muz wie, że ja ciągle gryzę i podgryzam wszystko do o koła i zaczyna się jazda, że ja zadaję się z innymi kobietami. Ja się co prawda nie dziwię, bo zawsze ktoś jest. Aczkolwiek czasami, muzę jest zastąpić zwyczajnie ciężko, kobiety to nie rękawiczki, produkowane na skalę masową! Każda jest inna i trzeba inaczej podchodzić, nigdy ten sam schemat x2 nie działa. No ale co zrobić, gdy już którejś włączy się zazdrość o mnie. Zasadniczo to nigdy nic nie robię, każda z która pisze, wie... że ile mogę to jej poświęcam czasu. Ale trzeba pamiętać, że zazdrość wynika u niej z poczucia utraty mojego zainteresowania, bo mogę stanowić czasami jedyną osobę, która czasami się nią interesuje. Tak, naprawdę.... w tej kwestii jestem anty seksualny, pociąga mnie istota kobiety a seksualność to dodatek. Wielu pewnie mnie wyśmieje, ale no cóż.... wielu, nigdy nie poczuje zazdrości kobiet na własnej skórze.
Komentarze
Prześlij komentarz