Całe życie miałem 2 z matmy, zawsze problemy. Zawsze, groziło nie przejście z klasy do klasy. Zawsze nienawidziłem lekcji matematyki, a dwie godziny pod rząd, to była katastrofa. Nigdy nie chciałem iść do tablicy, a w tle słuchać chichotu klasy, ze czegoś nie potrafię. Mój pierwszy sprawdzian z matematyki był nie zaliczony. Zwyczajnie, powiedziano mi, żeby się nie przejmować... napisać co się umie i wjebali mi JEDYNKĘ. Tak normalnie, bez stresu. To zdarzenie to był swoisty plaskacz w pysk, uświadomił mnie, że będę musiał chować moje osiągnięcia przed rodzicami, a później przed samym sobą. Tak znienawidziłem matematykę. Lekcje, byłby zawsze prostym schematem, zadanie.... nowa lekcja i niszczenie mózgu. Tak naprawdę przez te setki godzin, nie wyniosłem wiele z lekcji matematyki. Zwyczajnie, miałem tak na ten przedmiot wyjebane... że strach stawał się irracjonalny przy tablicy. Przy zadaniu domowym itd. Także, zawsze było 1 i strach na wywiadówce, że zawsze dostanę wpierdol albo szlaban.
Nadal troluje ludzi na FB i spotkałem już masę lesbijek na bado, bo sobie ustawiłem preferencje wyłączenie na kobiety i tak rozmawiam godzinami... I tak sobie spotkałem transa. Facet, który chce zostać kobietą. Sprawa nie jest prosta, bo płci nie zmienia się z dnia, na dzień. I tak sobie o tym przypadku długo myślałem. Bo sprawa jest dziwna, urodzić się w ciele faceta i starać się być kobietą? Kurwa, ale po co? mam kutasa, to akceptuje to i tyle i skupiam się na życiu, a nie staram się mieć lub nie mieć, coś co nie jest wbudowane na starcie, zresztą po co? W życiu, nie chodzi i to, zeby coś mieć, lub czegoś nie mieć. Tylko, żeby coś zdziałać i nie jest to, płodzenie się. Trans, zdradził mi, ze w ogóle sie nie masturbuje i dwie operacje zmiany płci to 40 tys EURO. Także czuję, że zostanie facetem do końca. A z drugiej strony, czy jeżeli ten ktoś, naprawdę czuje się kobietą, to może jest to ludzka tragedia? No niestety, też chciałbym mieć cycki, ale wolę chodzić po nie do kogoś ;D niż od
Komentarze
Prześlij komentarz