Jako człowiek, lubiący kobiety, często jestem przez inny postrzegany, jak człowiek... dupczący i zazwyczaj zajęty kochankami.
Nigdy aczkolwiek kochanki nie miałem. Nie zdradzam, bo nie chcę być zdradzany, taka zasada wzajemności w związku. Nalegałem nawet na moją kobietę, żeby odeszła... a ta się trzyma mnie jak rzep psiego ogonu. Ona twierdzi, że mnie kocha... a ja nie mam powodów, żeby jej nie wierzyć.
Generalnie ja, jako samiec alfa, nie mogę ustać się przy jenej kobiecie. Siłą rzeczy, ciągnie mnie zapach kobiecych perfum a moje feromony, tłumą u nich wszelkie oznaki rozsądku. A ja, no przecież... każdą pocieszyć muszę. Ale nie jest tak... zawsze. Czasami mam to w dupie. Od jakiegoś czasu mam tzw tryb łowcy no i czasami wzdycham do dekoltów. Aczkolwiek, wiem... że to tylko moja męska natura, która tak pragnie wszystko mieć. A mózg, trzyma wszystko na wodzy i staram się zapanować nad bykiem w ludzkiej skórze. Tu fajnie byłoby mieć kochankę, ale taka, która zawsze zrozumie... da się wyżalić, czy przyjmie każdy szloch? Generalnie sytuacja bez wyjścia, bo ja nikomu się nie zwierzam z problemów i generalnie, staram się ich nie mieć. A tak, życie pokazuje... że czesto to ja gram rolę kochanka... a kochanką jest mój własny rozsądek.
Nigdy aczkolwiek kochanki nie miałem. Nie zdradzam, bo nie chcę być zdradzany, taka zasada wzajemności w związku. Nalegałem nawet na moją kobietę, żeby odeszła... a ta się trzyma mnie jak rzep psiego ogonu. Ona twierdzi, że mnie kocha... a ja nie mam powodów, żeby jej nie wierzyć.
Generalnie ja, jako samiec alfa, nie mogę ustać się przy jenej kobiecie. Siłą rzeczy, ciągnie mnie zapach kobiecych perfum a moje feromony, tłumą u nich wszelkie oznaki rozsądku. A ja, no przecież... każdą pocieszyć muszę. Ale nie jest tak... zawsze. Czasami mam to w dupie. Od jakiegoś czasu mam tzw tryb łowcy no i czasami wzdycham do dekoltów. Aczkolwiek, wiem... że to tylko moja męska natura, która tak pragnie wszystko mieć. A mózg, trzyma wszystko na wodzy i staram się zapanować nad bykiem w ludzkiej skórze. Tu fajnie byłoby mieć kochankę, ale taka, która zawsze zrozumie... da się wyżalić, czy przyjmie każdy szloch? Generalnie sytuacja bez wyjścia, bo ja nikomu się nie zwierzam z problemów i generalnie, staram się ich nie mieć. A tak, życie pokazuje... że czesto to ja gram rolę kochanka... a kochanką jest mój własny rozsądek.
Komentarze
Prześlij komentarz