Uwielbiam towarzystwo kolegów/przyjaciół którzy przychodzą do mnie kiedy coś chcą. Już na samym początku nimi gardzę...
Tak naprawdę, to się zajebiście dziwie ludziom, że potrafią przyjść i coś chcieć od kogoś. Sam od młodości może byłem tak rozpieszczony, że wszystko miałem i nigdzie nie musiałem kombinować. Więc tak mi zostało, że nigdy nie chodzę o coś prosić a jak już to kupuję i niechętni się tym dzielę. Niestety do o koła ludzi z podobnym nastawieniem jest stosunkowo mało i ciągle coś chcą.
Ostatni pojawili się u mnie "koledzy" z piwem... sam fakt, że ktoś przychodzi do mnie z prezentem(piwo na drzewach nie rośnie) wypiliśmy po jednym piwie i zaraz po nim padło pytanie, czy nie pożyczyłbym roweru. A tak się chamsko złożyło, że rower stał na podwórzu i widać, że był sprawny.
Tak sądze, że z 90% ludzi by pożyczyło rowerek.... bo piwem koledzy poczęstowali, to jakoś powinienem się odwdzięczyć. A ja nie... i to samo im powiedziałem, podziękowałem za piwo ale odmówiłem i już rozmowa się nie kleiła. Zresztą co sie dziwić, wydymałem ich gorzej niż oni mnie chcieli wydymać za piwo. "Koledzy" z niesmakiem poszli a ja uradowany w duchu usiadłem do napisania tego posta.
Komentarze
Prześlij komentarz