Dzieci mnie wkurzają... nie te niemowlęta ale starsze już tak.
Najbardziej jednak wkurwiają dzieci sąsiada. Każdy się poskarży, jeżeli owe dzieci kradną albo hałasują. Dziecka na sznurku nie możemy przywiązać, bo to człowiek, ale pewnych zasad możemy nauczyć.
Wczoraj złapałem dzieciaka na kradzieży "pomidorka" już pominąłbym sprawę gdyby pochodził z ubogiej rodziny. Ale nie pochodzi z takiej rodziny, w dodatku złapałem go już tam 3 raz i potraktowałem sowitym kopniakiem w dupę(wcześniej byłem już naskarżyć rodzicom). Aż się dzieciak poryczał... po tym okropnym fakcie spodziewałem się rodziców bachora. Ale nie doczekałem się... pewnie uznali, że skoro dziecko się ich nie słuchało to widocznie zasługiwało na kopa w dupe od właściciela.
Można być zszokowanym moim zachowaniem... ale no cóż, ja się ze złodziejstwem nie patyczkuje. Tym bardziej, że gówniarz wpierdala non-stop lody i batoniki po szkole, bo go widuje. To faktu kradzieży pomidora pojąć nie potrafię. Syndrom kleptomana?
Komentarze
Prześlij komentarz