Dziś miałem straszliwy koszmar. Podzielę się nim z wami. A jak! i tak wiecie o mnie dużo, to dam wam jeszcze moje koszmary.
A o czym był koszmar? że zostałem ojcem. Tak, takim tatusiem w pieluszkach z dzieciątkiem, ciągle beczącym jak jego ojciec za młodu. Nie wiem, czy dla kawalera takiego jak ja, może być gorszy koszmar? chyba być nie może.
To akt rodzicielstwa sprawia, że musimy w większości oddać się drugiemu człowiekowi, oddać swój czas i siły w morzu empatii. Tak, pewnie... zaraz powiecie, że to sens życia... znam was! ale to nie mój sens życia.
Płodzenie się na potęgę, nie jest tym do czego dążę. To nie to, co chce w życiu robić. Wiem, że moje geny znikną w zapomnieniu. Znikną zaraz po mojej śmierci. A jeżeli nie znikną? pojawi się potomek? to pewnie wymiesza się wszystko z czasem z resztą innych DNA. Co w tym pięknego? chwila zapomnienia w kobiecym łonie i człowiek musi zmienić swoje nędzne życie, w nic więcej nie warte życie dla drugiego człowieka. To jest dla wielu wyznacznik życia, podać je dalej.
Niektórzy są bardzo dobrzy z tego. Szczególnie ci nie mający pieniędzy na jedzenie. Co im zostało... seks, chwila zabawy i przyjemności a później radość bo dziecko to przecież błogosławieństwo, albo przekleństwo kiedy jest któreś z kolei, a też chce jeść i mieć. Jak wszyscy. A jeżeli tego nie ma... to uczy się to mieć w mniej legalny sposób. Przez zabranie komuś, prawo ulicy. Egzekwowane na wszystkich bez wyjątku.
Komentarze
Prześlij komentarz