Cejrowski nigdy nie był dla mnie autorytetem.
Od tego zacznę, bo jeżeli tak stwierdzę... to będzie oznaczało, że nie naśladuję go.
Już 3 miesiąc mija, odkąd praktykuję chodzenie bez butów. A staram się chodzić wszędzie. Jeszcze za wcześnie na jakieś długie podboje, ale już chodzę do sklepu itp.
Praktyka chodzenia boso wzięła się do tego u mnie, że przeczytałem kilka artykułów na temat stup. I okazuje się, że w stopach jest masa receptorów pobudzających nasze organy z zewnątrz. I zacząłem się zastanawiać jakto by było gdybym nie musiał chodzić wszędzie w butach.
Auć... przecież to byłoby bolesne jak cholera. I rzeczywiście jest ciężko do tej pory. Jedynie pocieszam sie tym, że naskórek w miarę wycierania zaczyna narastać i będę miał na tyle gruba skórę, że ta będzie odporna na wszelkie kamienie itp. Jakie można spotkać na drogach i poboczach. Na chwile obecną to jestem uważany za wariata! ludzie dosłownie szydzą ze mnie. Wszyscy do o koła... a ja tendencyjnie mam to gdzieś, co ludzie powiedzą.
Jedni mówią, że drugi Cejrowski... chociaż tamten katolik a ja już nie. Ale ważne, że przecież on też chodzi na bosaka a! i jest bardziej rozpoznawalny to go mnie z nim porównują. Ludzie znów doczepili mi etykietkę szajbusa. Ale to dobrze... bo tacy się nie boją opinii innych i idą pod prąd po swoje.
A i jeszcze jedna debilna uwaga: czy sie nie boję, że nadepnę na coś ostrego. Jasne, że się boję! ale gdyby człowiek bałby się wyjść na drzewo to by się nigdy nie najadł!
Komentarze
Prześlij komentarz