U mnie, na święta Wielkiej Nocy. Jest taki ciekawy zwyczaj strzelania z karbidu. Zresztą, w całej okolicy panuje taki zwyczaj.
Właściwie do końca życia nie zapomnę, jak za szczeniaka wujek pokazał nam jak się strzela.
Zaraz po rezurekcji oraz po śniadaniu, jako dzieci poszliśmy do kuzynostwa bawić się karbidem.
Naszym zabawom przyglądał się 2 wujków. Oczywiście % z rana jak śmietana...
Wujek jak to wujek, stwierdził, ze puszka do strzelania to za mało. Kazał przytargać bańkę na mleko oraz buraka. Po czym przedziurawił bańkę. Wrzucił cały karbid do bańki, nalał wiaderko wody. Zatkał burakiem. Podpalił
Wybuchło, z taką siłą, że wujkowi opaliło mleczny garnitur, burak poszedł do przodu. Że połamał drzwi w stodole. Śmiechu co nie miara. Wujek oślinił się za złości na spalony garnitur. A dzieci jak dzieci.... Waliły z buraków gdzie popadło.
Piękne dzieciństwo, prawda?
Właściwie do końca życia nie zapomnę, jak za szczeniaka wujek pokazał nam jak się strzela.
Zaraz po rezurekcji oraz po śniadaniu, jako dzieci poszliśmy do kuzynostwa bawić się karbidem.
Naszym zabawom przyglądał się 2 wujków. Oczywiście % z rana jak śmietana...
Wujek jak to wujek, stwierdził, ze puszka do strzelania to za mało. Kazał przytargać bańkę na mleko oraz buraka. Po czym przedziurawił bańkę. Wrzucił cały karbid do bańki, nalał wiaderko wody. Zatkał burakiem. Podpalił
Wybuchło, z taką siłą, że wujkowi opaliło mleczny garnitur, burak poszedł do przodu. Że połamał drzwi w stodole. Śmiechu co nie miara. Wujek oślinił się za złości na spalony garnitur. A dzieci jak dzieci.... Waliły z buraków gdzie popadło.
Piękne dzieciństwo, prawda?
Komentarze
Prześlij komentarz