Za gówniarza.
Właściwie sam tytuł mówi za siebie.Gdy byłem bardzo młody, czyli plus minus nastolatek. Często z rodziną odwiedzałem pewna ciocię. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie moja starsza kuzynka zaledwie parę lat. Ale była jednak starsza. Zazwyczaj wspólnie się razem bawiliśmy, lecz jej w głowie nie były już takie zabawy jak kiedyś...
Jako dzieci, biegaliśmy w około domu, szturmowaliśmy stodołę. Czy bawiliśmy się na sianie. Błogie dzieciństwo przemijało bezpowrotnie. Naturalny proces.
Lecz moja nadzwyczajnie rozwinięta kuzynka była mną zainteresowana. Ale w sposób przekraczający zwykłe zainteresowanie. Dopytywała się o bardzo intymne sprawy. Ja nie "oświecony" nie byłem jej w stanie odpowiedzieć na wiele rzeczy. Już pytań tu nie napiszę, bo post przerodzi mi się w jakąś erotyczną opowiastkę.
Po latach.
I od tamtego czasu jej unikałem, jak mogłem i robiłem to często. Dziś ją znów ujrzałem, ma dzieci i męża. Też dopytywała się, kiedy ja będę miał własne dzieci. To ja stwierdziłem, ze sam jestem jeszcze dziecko i nie śpieszy mi się.Co do tego drugiego to prawda. Ale co ciekawe, gdy ja się poruszałem w około niej i zmieniałem pozycje. To jej stopy układały się w moją stronę.
Gdzieś czytałem, że ułożone stopy w kogoś stronę, oznaczają, ze podświadomie zwracają na kogoś uwagę. Albo świadomie.
A jej stopy wędrowały za mną. Gdzie nie stałem.
Komentarze
Prześlij komentarz