Wygodnie siedząc w fotelu, słuchając dobrej muzyki.
Zastanawiałem się dlaczego kiedyś pewna stara babka, była zainteresowana tym, że na palcu noszę srebrną obrączkę.
Zastanawiałem się też, co wtedy mówiła. Wywnioskowałem sobie, że szydziła sobie ze mnie. Żartowała i śmiała się z mojego tłumaczenia. Że to z dziewczyną tak dla siebie, że to zamiast ślubu, bo o to też musiała zapytać.
Generalizując. Szydziła ze mnie w miękki sposób. A ja uważając, że tak miło uśmiechająca się starsza pani, nie może mieć złych intencji.
Dziś poznałem inną stronę tej babki/ pani... I stwierdziłem, że mówienie jej dzień-dobry nie ma celu.
Ale nie!
Wsiadając do busa, gdy wracałem do domu. Wsiadałem ze starymi babkami/mamuśkami. Bus był niemal pusty, więc trzymając się nowej zasady wsiadłem pierwszy. Tak! i nie przepuściłem nikogo.
Usiadłem sobie gdzieś tam z przodu.
A babki itp zaraz za mną. I do o koła (miejsca jeszcze multum)
Słuchawki wsadziłem do uszu i słuchałem sobie radia. I przez słuchawki słyszę:
A babcie i mamuśki przypierdoliły się do mnie, że młodzieży. A jako jedyny jej przedstawiciel w ich obrębie. Nie usiadłem sobie dalej.
Bo łatwiej byłoby im gadać. Tak, gadać nie rozmawiać.
No do kurwy nędzy.... Przez cały czas pierdoliły do siebie, że jaki to sobie spacerek nie zrobiły z przystanku na przystanek(sic!) A do mnie się przyjebały, że muszą chodzić w busie 2m dalej do miejsca. Żeby spoczęły ich tłuste grube nogi.
Zastanawiałem się dlaczego kiedyś pewna stara babka, była zainteresowana tym, że na palcu noszę srebrną obrączkę.
Zastanawiałem się też, co wtedy mówiła. Wywnioskowałem sobie, że szydziła sobie ze mnie. Żartowała i śmiała się z mojego tłumaczenia. Że to z dziewczyną tak dla siebie, że to zamiast ślubu, bo o to też musiała zapytać.
Generalizując. Szydziła ze mnie w miękki sposób. A ja uważając, że tak miło uśmiechająca się starsza pani, nie może mieć złych intencji.
Pozory mylą.
Dziś mnie znów przyczaiła. Szła a właściwie to wlekła się, w moją stronę a gdy podeszła wskazała na moją dłoń, pytając jak przebiegła "msza" w nawiązaniu, do tego że z dziewczyną ślubu brać nie zamierzamy. Miałem odbębnić, że do kościoła pójdę dopiero na jej pogrzeb. Zamilkłem. I odszedłem od niej.Dziś poznałem inną stronę tej babki/ pani... I stwierdziłem, że mówienie jej dzień-dobry nie ma celu.
Myślałem, że to był koniec ludzkiej "zajebistości" na dziś.
Ale nie!
Zapraszam na część drugą.
Wsiadając do busa, gdy wracałem do domu. Wsiadałem ze starymi babkami/mamuśkami. Bus był niemal pusty, więc trzymając się nowej zasady wsiadłem pierwszy. Tak! i nie przepuściłem nikogo.
Usiadłem sobie gdzieś tam z przodu.
A babki itp zaraz za mną. I do o koła (miejsca jeszcze multum)
Słuchawki wsadziłem do uszu i słuchałem sobie radia. I przez słuchawki słyszę:
A babcie i mamuśki przypierdoliły się do mnie, że młodzieży. A jako jedyny jej przedstawiciel w ich obrębie. Nie usiadłem sobie dalej.
Bo łatwiej byłoby im gadać. Tak, gadać nie rozmawiać.
No do kurwy nędzy.... Przez cały czas pierdoliły do siebie, że jaki to sobie spacerek nie zrobiły z przystanku na przystanek(sic!) A do mnie się przyjebały, że muszą chodzić w busie 2m dalej do miejsca. Żeby spoczęły ich tłuste grube nogi.
Komentarze
Prześlij komentarz