Rano, tłum starych bab jadących po rentę, sprawił, że oblepiony przez nie musiałem jechać na uczelnie. Rynta je świerzbiła i mnie skarciła.
A co później? Uczelnia, i profesor uważający się za pana świata. Pana nietykalności i ciętej riposty. Dławiłem się ja samą myśl o jego żartach.
Później czekanie na powrót aż 2h. Jak to się stało... nie pytajcie. To okropność nawet przy samym wspominaniu. Ale ten czas sobie umiliłem spacerem, i rozmową z żulami. Poratowaniu ich złotówką i wypiciu z nimi jednego łyku ich trunku. Piłem z własnego kubeczka. Posłuchałem ich fascynujących rozmów i historii jakimi mnie uraczyli. Później posiedziałem w parku, niedaleko był prac zabaw. A w nim pełno nieboraków...
Zjadłem paczkę chipsów, oblizałem palce i wyłowiłem ostatki z mojego gardła, aby znikły w moim przełyku.
Sam dzień, upiorny... żar lejacy się z nieba. Macie wiosne, idioci! Ja jako jedyny maszerowałem w spodenkach a reszta w spodniach i grubszych okryciach.
Tak jestem Nostradamusem. Bo potrafię sobie sprawdzić jaka pogoda będzie jutro. Gdy juz nie doczekałem się swojego wagonu, siadłem do konkurencji. I tak obserwowałem sobie powabne piersi jednej z podróżnych kobiet. Okulary się przydają ;) Niestety, gdy ściągnąłem je z nosa. Czar prysną a owa pani odwróciła się do mnie plecami. Pewnie wolała okulrny na nosie niż moje oczy ;D Nie dbam o to, moje myśli biegły ku wyższym bytom.... Przez resztę podróży. Byty się skończyły, jak przysiadała się tłusta babka. Dotykała mnie ramieniem. Niby nic złego, gdyby nie chrumkała i ciamkała obok. Zniosę i to... zamknąłem oczy, wygrzebałem z torby słuchawki i oddałem się muzyce.
A co później? Uczelnia, i profesor uważający się za pana świata. Pana nietykalności i ciętej riposty. Dławiłem się ja samą myśl o jego żartach.
Później czekanie na powrót aż 2h. Jak to się stało... nie pytajcie. To okropność nawet przy samym wspominaniu. Ale ten czas sobie umiliłem spacerem, i rozmową z żulami. Poratowaniu ich złotówką i wypiciu z nimi jednego łyku ich trunku. Piłem z własnego kubeczka. Posłuchałem ich fascynujących rozmów i historii jakimi mnie uraczyli. Później posiedziałem w parku, niedaleko był prac zabaw. A w nim pełno nieboraków...
Zjadłem paczkę chipsów, oblizałem palce i wyłowiłem ostatki z mojego gardła, aby znikły w moim przełyku.
Sam dzień, upiorny... żar lejacy się z nieba. Macie wiosne, idioci! Ja jako jedyny maszerowałem w spodenkach a reszta w spodniach i grubszych okryciach.
Tak jestem Nostradamusem. Bo potrafię sobie sprawdzić jaka pogoda będzie jutro. Gdy juz nie doczekałem się swojego wagonu, siadłem do konkurencji. I tak obserwowałem sobie powabne piersi jednej z podróżnych kobiet. Okulary się przydają ;) Niestety, gdy ściągnąłem je z nosa. Czar prysną a owa pani odwróciła się do mnie plecami. Pewnie wolała okulrny na nosie niż moje oczy ;D Nie dbam o to, moje myśli biegły ku wyższym bytom.... Przez resztę podróży. Byty się skończyły, jak przysiadała się tłusta babka. Dotykała mnie ramieniem. Niby nic złego, gdyby nie chrumkała i ciamkała obok. Zniosę i to... zamknąłem oczy, wygrzebałem z torby słuchawki i oddałem się muzyce.
Komentarze
Prześlij komentarz