Aktualnie mieszkam w jednym z dużych miast... Byłem ostatnio na zakupach... po co? po spodenki.
Wchodzę do jednego sklepu... drugiego... 4... ceny wysokie. Jak na kieszeń studenta były drogie. Panie sprzedawczyni chciała mi koniecznie wcisnąć... zielone spodenki, ale nie na ten rozmiar jaki by pasował na mnie... kurczę.. jak można wciskać spodenki o innym rozmiarze niż ktoś ma? No chciała opchnąć chyba na siłę. No cóż następny sklep. Big Star! tam facet jak wszedłem w starych klapeczkach szperając coś po sklepie... generalnie miał mnie w dupie, tak się zachowywał jakbym był "zbędny. Dopiero w kolejnym sklepie sam sobie wygrzebałem spodenki jakie chciałem... tylko trudno było z rozmiarem.
Generalnie zauważyłem, że część sprzedawców inaczej reaguje na ubiór, jak się przyjdzie w starych "szmatach" a inaczej jak się przyjdzie w markowych. Kurczę myślałem, że taki odbiór klienta już daleko za nami... ale widocznie NIE!
Wchodzę do jednego sklepu... drugiego... 4... ceny wysokie. Jak na kieszeń studenta były drogie. Panie sprzedawczyni chciała mi koniecznie wcisnąć... zielone spodenki, ale nie na ten rozmiar jaki by pasował na mnie... kurczę.. jak można wciskać spodenki o innym rozmiarze niż ktoś ma? No chciała opchnąć chyba na siłę. No cóż następny sklep. Big Star! tam facet jak wszedłem w starych klapeczkach szperając coś po sklepie... generalnie miał mnie w dupie, tak się zachowywał jakbym był "zbędny. Dopiero w kolejnym sklepie sam sobie wygrzebałem spodenki jakie chciałem... tylko trudno było z rozmiarem.
Generalnie zauważyłem, że część sprzedawców inaczej reaguje na ubiór, jak się przyjdzie w starych "szmatach" a inaczej jak się przyjdzie w markowych. Kurczę myślałem, że taki odbiór klienta już daleko za nami... ale widocznie NIE!
Komentarze
Prześlij komentarz