Ostatnio znajoma zwierzyła mi się, że lubi dzieci. Ale nie tak jak wszyscy...
Ona lubi je bardziej, faktycznie lubi. Ma ich aż 4 i z tego co wiem, jej mąż ma już dosyć dzieci, przynajmniej tak mi wyznał, jak byłem z nim na piwie. Ona natomiast uwielbia ich głośne rechotanie i ostre zabawy z grzechotkami....Ahh jak to zabrzmiało...
Znajoma nawet mnie ostatnio zachęcała do kilku poczęć, ale ja twardo broniłem się, odpowiadając, że jedynie, do tego jest zdolny jej mąż, a ja się szanuję. Oczywiście jak zna mnie, dobrze wiedziała co mam na myśli. Nic złego przecież.
No naszą rozmowę przerwał płacz małego Krystianka, Krysi właściwie... jak ja go nazywam, ponieważ ma jakieś długie odrosty z tyłu głowy, bo matka chce żeby dziecko szło z duchem czasu.
Szkoda, że ona nie szła z duchem czasu i nie zgłosiła się do jakiegoś programu, żeby nagrali jej poród... jak to wesoło tryska krew a ona spocona prze z myślą o pięknych chwilach jakie wtedy przeżywała. No z krwią tak przesadziłem... ale co tam :) Przypomniałem jej o tym jak wróciła od Krysi... ta tylko stwierdziła, że jestem pojebany a mąż przytakną...
Przyznałem im rację, że w ich odbiorze mogę taki się wydawać... ale kto głupiemu zabroni być głupim?
Pamiętajcie... dupę zawsze możecie znaleźć, ale żeby nie okazało się, że ma tylko do zaproponowania dupę.
Komentarze
Prześlij komentarz