Tego czego nauczyłem się o otaczającym mnie świecie, to prawda, że nic nie jest stałe i często nie jest takie jak nam się wydaje.
Ludzie od wielu lat czują samotność i zmienność świata w jakim egzystują. Między innymi z tego powodu na próżno szukają boga gdzieś w przedmiotach, ludziach czy książkach. Bacznie obserwuj dzisiejszych ludzi wierzących w monolitycznego boga, który karze za zło i wynagradza za dobro. Cierpliwie milczy i obiecuje wszystko to czemu człowiek sprostać nie może. Próbuje tą pustkę wypełniać wyobraźnią, która została ukształtowana przez książki i zlepki pism, których korzenie sięgają starożytności. Śmierć jest głównym protoplastą życia. Nietrudno oddać jej honory, to właśnie śmierć twojego rodzica uświadamia cie, że jesteś bliżej swojego przemijania niż kiedykolwiek, gdy okres wychowania właśnie się kończy przy płaczu za ukochaną osobą. Człowiek od wieków jest sam, koniecznością w tej pustce jest ofiarowanie się w opiekę jak dziecko matce, czy kobieta mężczyźnie w parasol bezpieczeństwa, Bogu.
W różnych kulturach mamy do czynienia z różnymi "Bogami", cechą główną ogółu jest znaczący fakt, że każdy z nich na jakiś sposób opiekuje się swoimi wyznawcami, poprzez zsyłanie deszczu... chorób i innych czynników losowych, często niezależnych od zbawianego lub potępianego, a fakt tego potęguje swoiste przekonanie, że to prawda "wyklepywana" po ramionach przez społeczność, która potrzebuje nowego na rybka, który przysłuży się społeczności. Tudzież raz w wojnie, dla Boga czy dla wodza, który od Boga pochodzi. Laickość kończy z tym mezaliansem prawdy z kłamstwem, ale zostawia nam coś gorszego i w istocie ważniejszego! A mianowicie pozostawia nam pytanie: co z nami, jeżeli jesteśmy dziełem przypadku?
Gdzie leży prawda i jaka ona jest. Czy człowiek jest wytworem zmiennej dynamiki losu?
Ludzie od wielu lat czują samotność i zmienność świata w jakim egzystują. Między innymi z tego powodu na próżno szukają boga gdzieś w przedmiotach, ludziach czy książkach. Bacznie obserwuj dzisiejszych ludzi wierzących w monolitycznego boga, który karze za zło i wynagradza za dobro. Cierpliwie milczy i obiecuje wszystko to czemu człowiek sprostać nie może. Próbuje tą pustkę wypełniać wyobraźnią, która została ukształtowana przez książki i zlepki pism, których korzenie sięgają starożytności. Śmierć jest głównym protoplastą życia. Nietrudno oddać jej honory, to właśnie śmierć twojego rodzica uświadamia cie, że jesteś bliżej swojego przemijania niż kiedykolwiek, gdy okres wychowania właśnie się kończy przy płaczu za ukochaną osobą. Człowiek od wieków jest sam, koniecznością w tej pustce jest ofiarowanie się w opiekę jak dziecko matce, czy kobieta mężczyźnie w parasol bezpieczeństwa, Bogu.
W różnych kulturach mamy do czynienia z różnymi "Bogami", cechą główną ogółu jest znaczący fakt, że każdy z nich na jakiś sposób opiekuje się swoimi wyznawcami, poprzez zsyłanie deszczu... chorób i innych czynników losowych, często niezależnych od zbawianego lub potępianego, a fakt tego potęguje swoiste przekonanie, że to prawda "wyklepywana" po ramionach przez społeczność, która potrzebuje nowego na rybka, który przysłuży się społeczności. Tudzież raz w wojnie, dla Boga czy dla wodza, który od Boga pochodzi. Laickość kończy z tym mezaliansem prawdy z kłamstwem, ale zostawia nam coś gorszego i w istocie ważniejszego! A mianowicie pozostawia nam pytanie: co z nami, jeżeli jesteśmy dziełem przypadku?
Gdzie leży prawda i jaka ona jest. Czy człowiek jest wytworem zmiennej dynamiki losu?
Komentarze
Prześlij komentarz