Brum, brum, brum ja na siedzeniu w busie słucham jak znajomy z roku opowiada mi jak sobie z innymi szydził z jednego takiego co układa kostkę na ulicach.
Niby wszystko fer, każdy się śmiał nawet ten, z którego szły drwiny.Ja się uśmiechałem co by nie niszczyć nastroju do kontynuacji opowiadania.
Dalej szło jakby ten co układa, w zimie miał sobie kroić na śniegu kostki co by je sobie jeszcze poukładać.
Słuchając owego jegomościa naszła mnie refleksja: dlaczego my Polacy czujemy się od kogoś lepsi? jeżeli ktoś uprawia od nas cięższą pracę. Może nie każdy sobie zdaję sprawę, ale można sobie skręcić kostkę, wybić zęby... czy namęczyć się przy odśnieżaniu, jeżeli kostka brukowa jest źle ułożona. Więc to bardzo odpowiedzialna praca.
U nas panuje przekonanie, że człowiek, który kładzie kostkę... asfalt... sprząta jest z reguły kimś gorszym? A ten, który wysiada z nowego Mercedesa jest symbolem sukcesu. Jego chcemy naśladować niżeli tego "frajera" klęczącego i układającego tetrisa na chodniku. Sprawa może się wydawać oczywistą. Chcemy naśladować tego któremu się udało. A układanie kostki jest w naszym społeczeństwie znakiem nieudacznictwa w życiu. W rzeczywistości człowiek na klęczkach może być w lepszym położeniu niż ten z merca. Chodzi mi o spełnienie w życiu. Ten z "kostki" może mieć dom, pracę którą lubi. Żonę i dzieci, które go kochają i darzą szacunkiem. A ten z merca? może tonąć w długach? a merc to dobra mina do złej gry... niektórzy potrafią być zadłużeni na rzecz takich drogich gadżetów. Ten z merca może nie mieć wiernej żony, która puściła się z robolem... lub z jego konkurencją. A jego dzieci? mogą być nastawione jedynie na pozyskiwanie od niego pieniędzy. A on jest w domu traktowany jako automat z pieniędzmi.
W takim rozrachunku wygrywa tylko te z chodnika. Powód? zasadniczo prosty: komfort życia psychicznego jest podstawą szczęścia.
A dlaczego będziemy się porównywać do robola? bo porównując się do niego możemy się dowartościować...
Komentarze
Prześlij komentarz