Do tej pory nie zajmowałem się tematem aborcji, ponieważ uznawałem, że tematu nie znam na tyle dobrze, lub jest zupełnie płynny dla jakiejkolwiek oceny.
Dziecko od chwili poczęcia do chwili urodzin jest nierozłącznie związane z matką, rozwija się w ramach jej ciała.
Czy powinno mieć prawa jako człowiek? Nie. Dlatego, że stanowi część ciała matki i dopiero odcięcie pępowiny, kończy to połączenie. Do momentu urodzin kształtują się jego cechy jako człowiek, ale bez matki w naturalnym przebiegu istnieć nie może! Dlatego uważam, ze dziecko do czasu porodu nie może być uznawany jako samodzielna jednostka z osobnymi prawami jako człowiek.
Słyszałem też argument, że moja wolność kończy się na wolności kogoś innego, w tym wypadku dziecka. A to nie jest prawdą. Dziecko jest na początku zlepkiem komórek, powoli się zmienia by stać się człowiekiem, którym nadajemy prawa a do pory narodzin jest w sumie częścią kobiety, zasadniczo czy na początku nie jest nowotworem?
Komentarze
Prześlij komentarz