Ludzki umysł na wiele wad. Chociaż mimo tego jest wspaniałym organem. Na tyle, że sam siebie podziwiam :D
Ale nawet mój wspaniały mózg, stał się dla mnie problemem. Ponieważ ciężko mu się przyzwyczaić do nowego myślenia. Przez lata byłem poddawany wciskaniu kitu o milosiernym boziu, który jest sprawiedliwy. Jego sprawidliwość nie ma końca. Szczególnie podczas wojen, sprawidliwość zazwyczaj nie niósł Bóg, a człowiek sielniejszy. A gdzie miłosierdzie? w niebie... wieczna obiecanka.
Czemu ja się znów czepiłem tego tematu. Ponieważ lubię. Ostatnio na jednym forum podniosłem przyczynę wiary u ludzi. Powodu są tak naprawdę dwa. Pierwszy to tępota. Człowiek, który nie potrafi wytłumaczyć przyczyny, szuka jakiegoś wyjaśnienia. Jeżeli coś tłumaczy, pokrętnie ale spełnia sens wyjaśnienia. To przecież warto takiego trefnego wytłumaczenia użyć. Typu, spalił się sąsiadowi dom -za grzechy, ma chore dziecko - grzeszył. Co jeszcze? Boże daj mi zemstę itp. Generalnie ludzie to skurwysyny, ale głupie. Ale powód wiary jest gdzieś indziej, w tępocie. Człowiek głupi nie potrafi wyciagać wniosków czy doświadczanie tłumaczyć świata. Zwyczajnie, kit wciśnięty o bozi, pielęgnuje, zeby uprościć swoje życie, w roli poddańczej. Drugim powodem ejst strach. Strach przed śmiercią, człowiek jeszcze daleko w prehistorii. Zastanawiał się prawdopodobnie, co jest po śmierci. Tłumaczono sobie to jakoś, bo tak. Bo przecież warto jest iśc do lepszego miejsca po śmierci. W imie polityki, przekonań, religii. Przez lata jedynie powody się zmieniały. Ginęli dla honoru, sławy, bozi. Bo zawsze czeka nagroda, ale musisz wpierw wykitować. A ci co nie chcieli umierać? byli słabi. Bo śmierc to cierpienie, a człowiek naturalnie się boi. Kastą, którą to zaczeła wykorzystywać, byli wszelkiego rodzaju kapłani. Wciskali kit ciemnemu ludowi... bo praojciec był wierzący, a ty z takiego rodu jesteś, co powinien być wierzącym. Ale co ma to ze strachem? Strach przed czymś można prosto wykorzystać, sprzedać leki przed... lekiem może być modlitwa. Leczy się jakoś strach? Leczy, pokłada się wiarę w kimś, kto ma cie w dupie. Tak się to toczy od wieków.
Ale nawet mój wspaniały mózg, stał się dla mnie problemem. Ponieważ ciężko mu się przyzwyczaić do nowego myślenia. Przez lata byłem poddawany wciskaniu kitu o milosiernym boziu, który jest sprawiedliwy. Jego sprawidliwość nie ma końca. Szczególnie podczas wojen, sprawidliwość zazwyczaj nie niósł Bóg, a człowiek sielniejszy. A gdzie miłosierdzie? w niebie... wieczna obiecanka.
Czemu ja się znów czepiłem tego tematu. Ponieważ lubię. Ostatnio na jednym forum podniosłem przyczynę wiary u ludzi. Powodu są tak naprawdę dwa. Pierwszy to tępota. Człowiek, który nie potrafi wytłumaczyć przyczyny, szuka jakiegoś wyjaśnienia. Jeżeli coś tłumaczy, pokrętnie ale spełnia sens wyjaśnienia. To przecież warto takiego trefnego wytłumaczenia użyć. Typu, spalił się sąsiadowi dom -za grzechy, ma chore dziecko - grzeszył. Co jeszcze? Boże daj mi zemstę itp. Generalnie ludzie to skurwysyny, ale głupie. Ale powód wiary jest gdzieś indziej, w tępocie. Człowiek głupi nie potrafi wyciagać wniosków czy doświadczanie tłumaczyć świata. Zwyczajnie, kit wciśnięty o bozi, pielęgnuje, zeby uprościć swoje życie, w roli poddańczej. Drugim powodem ejst strach. Strach przed śmiercią, człowiek jeszcze daleko w prehistorii. Zastanawiał się prawdopodobnie, co jest po śmierci. Tłumaczono sobie to jakoś, bo tak. Bo przecież warto jest iśc do lepszego miejsca po śmierci. W imie polityki, przekonań, religii. Przez lata jedynie powody się zmieniały. Ginęli dla honoru, sławy, bozi. Bo zawsze czeka nagroda, ale musisz wpierw wykitować. A ci co nie chcieli umierać? byli słabi. Bo śmierc to cierpienie, a człowiek naturalnie się boi. Kastą, którą to zaczeła wykorzystywać, byli wszelkiego rodzaju kapłani. Wciskali kit ciemnemu ludowi... bo praojciec był wierzący, a ty z takiego rodu jesteś, co powinien być wierzącym. Ale co ma to ze strachem? Strach przed czymś można prosto wykorzystać, sprzedać leki przed... lekiem może być modlitwa. Leczy się jakoś strach? Leczy, pokłada się wiarę w kimś, kto ma cie w dupie. Tak się to toczy od wieków.
Komentarze
Prześlij komentarz